Mija rok od zatrzymania Weronika Marczuk . Wyborcza.pl opisała, jakie postępy zrobiono w sprawie po której gwiazdą stał się agent Tomek . Choć zarzuty przedstawione przez agentów brzmiały groźnie , to sąd wypuścił Weronikę za kaucją i nie aresztował jej. Gigantyczną kaucję 600 tys. zł. zebranych przez jej przyjaciół szybko zmniejszono do 100 tys. Dwa tygodnie temu także ta kwota wróciła do aktorki. Oddano jej również paszport.
W ciągu roku Weronikę przesłuchano tylko raz i to nie w sprawie korupcji , tylko kluczyków samochodowych znalezionych w jej domu. Marczuk od początku chciała występować pod swoim nazwiskiem w sprawie, na temat akcji CBA napisała książkę , która wkrótce trafi do księgarń.
Jedynym dowodem przeciwko mnie są zeznania agenta, który w specyficzny sposób interpretuje pewne zdarzenia. Przewija się w nich taka myśl, że nie ma ludzi uczciwych, są tylko tacy, których nie złapaliśmy - powiedziała Marczuk.
W CBA nie chcą rozmawiać o operacji przeciwko Weronice Marczuk . Nieoficjalnie źródła w Biurze potwierdzają, że zadaniem Tomka było przeniknięcie za jej pośrednictwem do środowiska TVN i świata show-biznesu.
Janus