Kącik recenzencki jane_ :)

Kilka słów o ścieżce dźwiękowej do filmu Zaćmienie jane_

Na Kotku nikomu wampirzej sagi Zmierzch przedstawiać nie trzeba. Tak samo nie trzeba tłumaczyć, że na jej podstawie stworzono, i dalej tworzy się, filmy. Do każdego z nich powstaje płyta, która zawiera nastrojowe utwory różnych artystów, wpisujące się w klimat danej części, i które posłużą za tło dla filmu. "Zmierzch", "Księżyc w Nowiu", a teraz trzecia z czterech części - "Zaćmienie". Czyli trzecia płyta.

Zanim o niej. "Zmierzch" jako film przyciąga do kina młodzież zafascynowaną książką, czy przystojnymi aktorami. To wszyscy wiemy. Jednak spora część uważa sagę, delikatnie mówiąc, za coś niedobrego. Wydaje mi się, że właśnie te osoby, stara się przyciągać do kina muzyką. Bo na tych soundtrackach nie znajdziecie cukierkowych przebojów. Przyszłych numerów jeden.

W nagrywanie piosenek w tym przypadku bawią się zespoły umiarkowanie alternatywne. Phi, alternatywne. Może dla tej pierwszej grupy. Dla sporej części to codzienność. Ale o nich nie przeczytacie w Bravo (może pomijając Paramore i Muse, wielkich zwycięzców pierwszej komplikacji na potrzeby sagi), nie usłyszycie w typowym radio. Może, jak włączycie MTV ROCKS, Roxy FM, poczytacie Machinę. Może. A że z reguły taką muzykę staram się wam przybliżać, i kilku z niżej wymienionych artystów mieliście okazję już na Kotku poznać, niech i Zaćmienie stanie się idealną do tego okazją. Bo film czy saga może się nie podobać, ale przyznać trzeba - soundtracki bronią się nieźle.

Po kolei:

1. METRIC - "ECLIPSE (ALL YOURS)"

Kanadyjski indie rock z panią na wokalu. Ostatni album: Fantasies. Z tego, co znam Metric, mogę wywnioskować, że ten utwór jest jeszcze bardziej delikatny, niż ich inne dokonania. Bardzo fajnie się nuci, ładnie zaczyna płytę, miłe zaskoczenie. Jest o miłości, ale nie nachalnie. Podoba mi się. Zdecydowanie na te bardziej romantyczne, ale nie 'zamulone' fragmenty opowieści.

2. MUSE - "NEUTRON STAR COLLISION (LOVE IS FOREVER)"

Muse znacie, nie będę się produkować faktami o tym zespole. Nie ma sagi Zmierzch bez Muse, można powiedzieć. Co soundtrack, nowa piosenka. Tak się składa, że Muse nie lubię. A to taka typowa piosenka Muse, czyli typowo nie dla mnie. 'Miłość jest wieczna' wyryczane przez Matta Bellamy'ego. W sumie nie ma się do czego przyczepić, ale 'litości, Muse'? Ja wiem, kwestia gustu. Kto ich lubi, to uważa to pewnie za coś cudownego. Ale nie ja. Wybaczcie brak obiektywizmu.

3. THE BRAVERY - "OURS"

Nowy Jork, reprezentują rock. Jeśli utrzymujecie, że ich nie znacie, tak jak ja 5 minut wstecz, posłuchajcie sobie utworu Believe. Możliwe, że jednak znacie. Jeśli chodzi o Ours, to dla mnie Bravery stają się Killers. The Killers. Oj, nieładnie.

4. FLORENCE & THE MACHINE - "HEAVY IN YOUR ARMS"

Florence Welch - młoda, ruda, zdolna, mocny głos. Kotek prezentował wam ją nieraz. Muszę przyznać, że na początku byłam dość nieprzychylnie nastawiona do tej piosenki. Trzeba dać jej szansę. Na początku słyszę echa The Horrors, choć nie wiem, czy powinnam, za często ich słyszę u innych ostatnio. Choć piosenka zapada w pamięć głównie przez powtarzanie w niej tytułu piosenki, jest magiczna na sposób Florence. Lekko mroczna, faktycznie, wczuła się w klimat Sagi. Na plusik.

5. SIA - "MY LOVE"

Australijka, ostatnio wydała album We Are Born. Znałam ją prawdopodobnie z jednego utworu, po My Love koniecznie musze się na poważnie tą panią zainteresować. Jedna z lepszych piosenek, jake dane jest nam usłyszeć pod szyldem 'Zaćmienie'. Prosty przepis - miłość, delikatne dźwięki, rozkręcające się, ale na spokojnie, z umiarem. Ale ten głos. Ja miałam ciarki. Wspaniały utwór. Szkoda tylko, że po Florence, bo troszkę się gubi.

6. FANFARLO - "ATLAS"

Indie pop z Londynu. Nie znałam ich wcześniej, a szkoda. Bardzo miła dla ucha piosenka. Wspaniale się słucha, sprawia wrażenie pogodnej. Podoba mi się też połączenie dwóch ślicznych głosów - męskiego, i damskiego. Przyjemne. Warto zainteresować się bardziej.

7. THE BLACK KEYS - "CHOP AND CHANGE"

Najbardziej klasycznie rockowa propozycja na tym składaku. Byłam zdziwiona każdą nazwą, gdy podawali artystów, ale do teraz nie wiem za bardzo, co oni tu robią. Nie, nie słucham ich, ale dość nieźle kojarzę, i nigdy nie pomyślałabym, że zdecydują się na Zmierzch. Szalenie klimatyczne. To wszystko psuje ta 'jęcząca' dziewczyna, odechciewa się słuchać. Utwór ma jedynie dwie minuty i 25 sekund. Krótkie i treściwe. Tak bym to ujęła.

8. THE DEAD WEATHER - "ROLLING IN ON A BURNING TIRE"

Popełniam wielki grzech, wciąż odwlekając przesłuchanie ich na później. No ale. Jack White, znany z The White Stripes i The Raconterus, utalentowana dama, Alison Mosshart, na co dzień w The Kills, oraz dwójka panów z Queens Of The Stone Age i The Greenhornes/Raconteurs, o których zazwyczaj wspomina się tylko tyle, że są. Dwie płyty, choć zespół powstał rok temu. Tak przez przypadek. Jedna z lepszych piosenek, jakie można tu znaleźć, moim skromnym zdaniem. Taka silna. Odważna. I nie pada w niej słówko 'love'. Szczęściarze, jeśli zobaczycie ich na Open'erze. Chciałabym. To musi być Przeżycie.

9. BECK AND BAT FOR LASHES - "LETS GET LOST"

Beck - I'm a loser baby, so why don't you kill me. Wszyscy znają? No jasne, że tak. Z Bat for Lashes jest już trudniej. Bardzo nastrojowa artystka z dwoma płytami na koncie. Połączyli siły. I na początku mi się nie podobało, potem trochę. Teraz nie wiem, co sądzić. Niewątpliwie, sporo w tym uroku. Ale chyba lepiej służy za tło, niż wtedy, gdy się w to wsłuchuje. Wtedy przeobraża się w kołysankę. Dziwne miejsce na prezentację takiej piosenki, btw.

10. VAMPIRE WEEKEND - "JONATHAN LOW"

Coraz bardziej obawiam się, że moje, przecież niedawne, przypuszczenia, dotyczące tego, że Vampire Weekend coś za bardzo przypomina mi Jonas Brothers, okazuje się urzeczywistniać jeszcze bardziej. Dajcie spokój. Gdyby ktoś dał mi do posłuchania dowolny utwór z ich pierwszego albumu, i Jonathan Low, prawdopodobne byłoby, że nie zorientuję się, że to ten sam zespół. Bo jak. To ten sam, któremu kiedyś wystarczyła gitarka, basik i dwa bębenki? Tym razem uzyskano bardzo bogate brzmienie. Niby fajne, ale bez ich przeszłości.

11. UNKLE ft. THE BLACK ANGELS - "WITH YOU IN MY HEAD"

UNKLE to dwuosobowy skład powstały w 1994 roku, działający na pograniczu trip-hopu, a electro i alternatywy. Ponoć. The Black Angels to rockowy zespół z Teksasu. Spotkałam się jak dotąd jedynie z UNKLE, a i tak zbyt mało, żeby cokolwiek o nich szerzej mówić. Zdecydowanie za długie, po około 54 sekundzie rozwala się to poczucie fajności piosenki, dalej jest gorzej. Nudnie troszeczkę. A szkoda, że ma ochotę się przełączyć. Ten początek był dość obiecujący. Wzruszę ramionami, o taka recenzja.

12. EASTERN CONFERENCE CHAMPIONS - "A MILLION MILES AN HOUR"

Amerykański indie rockowy zespół. Nie spotkałam się z nimi jeszcze, i raczej nie żałuję. Bardzo takie sobie. Te cztery minuty gdzieś uciekają, nie zdążę się zorientować, a już po piosence. Nudy. Zapycha i tak już za długą płytę, ze zdecydowanie gorszą końcówką. To było w ogóle użyte w filmie?

13. BAND OF HORSES - "LIFE ON EARTH"

Band of Horses. Masakra. Autorka ma wieczny problem z rozróżnieniem Band of Horses od Band of Skulls. Teraz mogę to sobie wreszcie jasno wytłumaczyć: Band of Skulls to ten indie rock z 'Ksieżyca w Nowiu', Band of Horses to ten delikatny, zamulający indie rock z 'Zacmienia'. Perfekcyjnie. Akustyk, głos. Dużo samej muzyki. Jeden, ten sam motyw. Dziękuje, mogę prosić Band of Skulls? Dziękuje.

14. CE-LOO GREEN - "WHAT PART OF FOREVER"

O, a jednak go znamy. Pan z Gnarls Barkley, o proszę. Niezwykle pogodna muzycznie piosenka. W radiu poleci nawet. Refren chwytliwy. Sielanka.

15. HOWARD SHORE - "JACOB'S THEME"

Przejmujący utwór kończący podstawową część płyty, w pełni instrumentalny.

+

BATTLES - "THE LINE"

Battles to taki math rock. Trzeba lubić. Ja lubię. Szkoda, że nie weszło na główny album. Takiego czegoś mi zabrakło na 'Total Live Forever' Foals. Świetnie rozegrana piosenka, zaskakująco się rozwija. Chyba wrócę do jedynego albumu Battles, wydanego jeszcze w 2007 roku. Zachęcam.

BOMBAY BICYCLE CLUB - "HOW CAN YOU SWALLOW SO MUCH SLEEP?"

Ten zespół to akurat zapychacze moich polecanych na last.fm. Kolejny zespół indie. Ale mają za ten utwór plusika. Jest ciekawy. Choć w sumie prosty. Bardzo zajmuje. Takie dobre piosenki wywalili na dodatki. To niesprawiedliwe.

Szczerze mówiąc, gdy to piszę, jest dzień premiery filmu. Ten artykuł jest spóźniony, a ja jeszcze nie widziałam filmu, i nawet nie wiem, w jakich scenach te piosenki zostały umieszczone. Choć planuję wybranie się do kina, nie muszę. Soundtrack Zaćmienia wydaje się być zapewne odzwierciedleniem filmu. Jest troszkę ciekawie, są zagrania, które wszyscy już znamy, są nudy. Są też i kontrowersje. Ale większość to kawał dobrej roboty. Można by analizować, dlaczego te zespoły zgodziły się nagrać utwór dla tak wyśmiewanej w niektórych kręgach propozycji. Nie warto. Nawet, gdy sagi się nie toleruje, ta komplikacja jest kolejnym z powodów, by cieszyć się dobrą muzyka. Z niewielkimi wyjątkami, oczywiście. c;

Który utwór podoba wam się najbardziej?

PS przypominam, że to jedynie moja, subiektywna opinia dotycząca tych piosenek.

jane_

Posłuchaj piosenek z soundtracku!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.