Ale spokojnie, bez paniki ;) Póki co, na pomysł ten wpadli nieliczni i jest on w fazie rozważania jego za i przeciw.
O stworzenie męskich i żeńskich szkół zaapelowała jedna z krakowskich radnych powołując się na wyniki ciekawych badań.
Jak możemy przeczytać:
Małgorzata Jantos w interpelacji przytacza wyniki badań australijskiego towarzystwa edukacyjnego, którymi objęto 270 tys. dziewcząt i chłopców: "Osoby, które ukończyły szkoły żeńskie lub męskie, na studiach osiągają znacznie lepsze wyniki niż ich koledzy i koleżanki ze szkół koedukacyjnych"-krakow.gazeta.pl
Głównym argumentem zwolenników wprowadzenia podziału na klasy męskie i żeńskie jest przekonanie o konieczności wprowadzenia różnych stylów nauczania . Chodzi o to, że chłopcy inaczej od dziewczyn przyswajają wiedzę, dlatego też należy tworzyć im różne systemy jej przekazywania.
Ponad to, dowodzą oni, że taki podział zniweluje stereotypy oraz nierówności, jakie obecnie panują w klasach koedukacyjnych. Jak pisze Stanisław Kowal, krakowski pedagog:
Chłopcy szybciej łapią matematykę, więc ich koleżanki z klasy nabierają niesłusznego przekonania, że są w tym gorsze. Tymczasem one potrzebują tylko więcej czasu. Odwrotnie jest z językami. Tu chłopcy nie nadążają i już myślą: "Humanistki to dziewczynki". Na wspólnej edukacji zawsze ktoś traci.
Pomysł ma również zagorzałych przeciwników. Twierdzą oni, że wprowadzanie takich podziałów jest zbędne, a na dodatek odbiera możliwość obcowania i poznawania płci przeciwnej , co jest ważnym doświadczeniem społecznym dla dzieci i nastolatków.
źródło:krakow.gazeta.pl