La Toya Jackson w Sopocie, rok 93. WIDEO

W 1993 roku była gwiazdą festiwalu w Sopocie. Udowodniła wtedy, że nie jest najlepszą wokalistką. Może więc dobrze, że będzie jedynie odliczać czas do północy podczas koncertu w Warszawie?

Niewiele osób pamięta, że 1993 roku La Toya Jackson była gwiazdą festiwalu w Sopocie. Udowodniła wtedy, że nie jest najlepszą wokalistką. Jej występ został mocno skrytykowany. Mimo to publiczność bawiła się świetnie - może to przez fakt, że La Toya do złudzenia przypominała Michaela ?

Oto piosenka, którą La Toya rozpoczęła koncert. Zaskakujące, że chórek wspierał gwiazdę przez cały czas - praktycznie śpiewał za nią. Natomiast momenty, w których przypadkiem słychać samą La Toyę , wypadają bardzo marnie.

A oto utwór, którym wokalistka zakończyła swoje show. Jak można tak przez cały czas piszczeć?! (polecamy minutę 0:55 oraz 2:20!! )

Wydaje nam się, że na miejscu będzie tu porównanie La Toi z Mandaryną . Stylistyka podobna, śpiew na żywo też. Tylko, że Mandaryna jest znacznie lepsza, bo jest nasza - polska znaczy się. No i jest ładniejsza.

Może więc dobrze, że podczas koncertu sylwestrowego w Polsacie La Toya będzie jedynie odliczać czas do północy? Jej śpiew mógłby być trudny do zniesienia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.