Złodzieje nie znają żadnej świętości i biorą, co wpadnie im w ręce. Przekonała się o tym Justyna Kowalczyk , której auto zostało okradzione po katowickimi akademikami w nocy z wtorku na środę. Sprzęt, który wyniesiono nie jest aż tak ważny - w samochodzie była cała dokumentacja treningów Kowalczyk.
- Mój trener jest do tej pory w szoku. Czuje się tak, jakby zabrano mu pół jego życia. Z auta skradziono kamery, ale także wiele cennej dokumentacji: adresy, kontakty, plany treningowe. Aleksander jest człowiekiem starej daty i wszystko archiwizował za pomocą własnych notatek, a nie na laptopie - mówi smutna Justyna.
Justyna Kowalczyk bardzo apeluje do złodziei, aby oddali chociaż dokumenty. Dla nich nie mają żadnej wartości, a dla niej i trenera są bezcenne.
- Resztę możecie sobie zatrzymać - dodaje.