Wysoki przystojny brunet, rozpoznawalny aktor, a przy tym obrońca uciśnionych. W tym przypadku chodzi o psy. Paweł Deląg nie umie przejść obok obojętnie, gdy widzi, że czworonogom dzieje się krzywda.
Ostatnio jechał na plan zdjęciowy na Mazury i na poboczu zobaczył smutnego, porzuconego jamnika. Niewiele myśląc, zatrzymał się i zabrał psa do weterynarza - pisze "Super Express". Na miejscu okazało się, że ma przekręconą łapę, ale to jedyne, co mu dolegało. Aktor tak bardzo zaangażował się w pomoc zwierzakowi, że w końcu zapragnął go zabrać do siebie. Słodko.
- Jeżeli zostanie zaakceptowany przez mojego psa, to zostanie z nami - powiedział Deląg "SE". - Gdy robi się cieplej, ludzie wyrzucają swoich pupilów na ulicę, a ja opiekuję się nimi, a potem oddaję znajomym i przyjaciołom.
Kto by podejrzewał, że w takim twardzielu takie miękkie serce. Aż się wzruszyliśmy.
EAST NEWS/TOMASZ RADZIK