"Warszawka" nie chce Mandaryny?

Marta Wiśniewska rzadko bywa na salonach. Wcale nie wynika to z tego, że piosenkarka nie ma czasu na bankiety. Wprost przeciwnie. Wiśniewska chce pojawiać na imprezach, ale nikt jej nie zaprasza. Dlaczego?

Mandarynę łatwiej spotkać na dyskotece niż na warszawskich salonach. Była żona Michała Wiśniewskiego nigdy nie czuła się dobrze w otoczeniu gwiazd. Mało kto wie, że za złe samopoczucie piosenkarki odpowiedzialni są bywalcy bankietów, którzy najwyraźniej nie lubią Marty i na każdym kroku jej to okazują.

Dopóki Mandaryna była żoną Wiśniewskiego nie było jeszcze tak tragicznie. Wszyscy trzymali ją na dystans, ale Wiśniewska bywała na salonach ze względu na pozycję Michała. Po rozwodzie to się jednak zmieniło.

Marta nie jest z ich bajki. Po prostu zawsze była synonimem obciachu i kiczu. To nie podoba się warszawce, która gardzi dyskoteką. Sądzę, że bierze się to z tego, że ona ma po prostu kasę, a ludzie są zawistni i zazdrościli jej sukcesu i pieniędzy. - opowiada kolega Marty.

Sama Mandaryna również nie przepada za tym towarzystwem. Jednak ma świadomość, że czasami bywać trzeba, "nie ma letko" w tej rozrywce.

Więcej o:
Copyright © Agora SA