Kuba Wojewódzki ostro się wkurzył plotkami, że jest narkomanem.
Bardzo rzadko jestem poważny. Ale w tej chwili będę. Nie chcę puścić tego płazem.
Później idol się trochę uspokaja i mówi ze zwykłym dla siebie, bezczelnym poczuciem humoru.
Byłem na Rakowieckiej, teraz zwanej Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, byłem tam po raz pierwszy, oj, coś boję się że nie ostatni, pani która mnie prowadziła miała wielką spluwę ale bardzo miłe usposobienie.
Stwierdził też, że śmieszy go, gdy zmusza się go do odpowiedzi i nie uznaje pytań typu "Przyznajesz się czy nie?".
To co, przyznajesz się, że molestujesz własne dziecko, sąsiadkę i kradniesz jej mleko? Nie możesz się przyznać, bo tego nie robisz.
Rozmowę kończy małym morałem.
Miałem też parę razy w ustach jointa, miałem też parę razy alkohol. Słowo honoru, wolę mieć dobry nastrój po joincie niż kaca po alkoholu. No, ale trzydzieści parę milionów Polaków woli inaczej.