Anna Lewandowska często przypomina w wywiadach, że układa dietę nie tylko sobie, ale też mężowi. Parę dni temu wyznała , że Robert ostatni raz fast food (dokładniej kebab) zjadł trzy lata temu i prawie się rozchorował.
Trenerka zdrowym stylem życiem próbuje zarazić pozostałe polskie WAGs. Z całkiem niezłym skutkiem - podczas zgrupowania w Juracie zorganizowała wspólne zajęcia, w których udział wzięła, między innymi, Sara Boruc . Żona reprezentacyjnego bramkarza zdjęciami z treningów często chwali się na Instagramie, nie było to zatem większe zaskoczenie. Co innego dieta.
Jemy zdrowo, ale nie wpadliśmy w szał "bez glutenu i laktozy". Wybieramy to, co nam smakuje. Czasem czekoladę, czasem pizzę, czasem hamburgera. Codziennie ćwiczę, ponieważ nie chcę sobie wszystkiego odmawiać i jeść rzeczy, które mi nie smakują. Lepiej jest ćwiczyć.
Boruc przyznała również, że zdarzyło im się wyłamać z "diety reprezentacyjnej".
Kiedy byliśmy na zgrupowaniu w Juracie, kucharz gotował zdrowo i smacznie, ale my i tak musieliśmy pójść na gofra i smażoną rybkę. Przecież byliśmy nad morzem.
Jak myślicie, czy Anna Lewandowska wiedziała o tym wypadzie? ;)
Marina Łuczenko, Sara Boruc i Anna Lewandowska wspierają mężów w Sopocie
EK