Pamiętna scena z windy z siostrą Beyonce okładającą pięściami Jaya Z miała miejsce na gali Met właśnie, dwa lata temu. Teraz również wszystkie oczy miały być skierowane na parę - tydzień temu artystka wydała płytę, na której sugeruje, że mąż zdradzał ją z niejaką "Becky". Problem w tym, że rapera na imprezie po prostu zabrakło. I niesamowita lateksowa kreacja od Givenchy zeszła na drugi plan.
W mediach nie zabrakło komplementów dla Beyonce (brytyjski "Daily Mail" stwierdził, że gwiazda "niszczyła" konkurencję), ale wszyscy do nagłówków dorzucali pytanie: gdzie jest Jay Z? Odpowiedź przytoczył portal Hollywoodlife.com.
Chciał żeby to była jej noc. Doszedł do wniosku, że bardziej jej posłuży pozostając z dala od blasku fleszy, by uniknąć odwołań do afery z "Becky" - donosi źródło portalu.
Hm, stało się właśnie chyba na odwrót. A co Wy myślicie, powinien pojawić się u jej boku na gali?
EK