Wszystko zaczęło się kilka dni temu, gdy na facebookowym profilu Olgi Bończyk pojawił się wpis skierowany przez aktorkę do jej fanów. Bończyk prosi w nim o wsparcie. Emocjonalną prośbę napisała zaraz po otrzymaniu niepokojących wyników badań.
Odkąd pamiętam to ja dawałam zawsze wsparcie innym, wierząc że nigdy nie będę musiała prosić o pomoc. Dziś zmuszona jestem o nią jednak prosić, bo sama zbyt bardzo jestem przerażona wynikami badań, żeby umieć 2punktem pomóc samej sobie. Proszę o powrót do zdrowia. Dziękuję za każdą dobrą myśl skierowaną w moją stronę. Bardzo dziś tego potrzebuję - napisała.
. .
Wpis szybko zniknął z jej "tablicy", ale to wystarczyło. Tabloidy rozpisywały się o poważnej chorobie. "Rewia" dotarła nawet do znajomej Bończyk, która powiedziała, że tak naprawdę nie wiadomo nawet, co dolega gwieździe.
Nie wiemy, co to za schorzenie. Olga jest dyskretna, nie lubi opowiadać o prywatnych sprawach ani wzbudzać zainteresowania. Ale taki wpis oznacza, że sprawa jest poważna - czytamy w tygodniku.
Sama Bończyk nie była chyba zadowolona z zamieszania, jakie wywołała jej prośba. Sprostowała już także plotki o poważnej chorobie. Na jej Facebooku pojawił się kolejny wpis:
Kochani, w obliczu nieco przekolorowanych artykułów na mój temat, które od wczoraj "zdobią" różne portale plotkarskie, z uśmiechem donoszę, że czuję się bardzo dobrze i nie ma powodów do żadnych zmartwień. Wszystko pod kontrolą. Pozdrawiam Was ciepło i życzę pięknego dnia! - napisała aktorka.
Miejmy nadzieję, że aktorce faktycznie nic nie dolega. Życzymy jej dużo zdrowia!
aga
