Kilka dni temu nazwaliśmy ją królową płaszczy , ale Jennifer Lopez należy się przede wszystkim tytuł władczyni dekoltu. Dosłownie - gwiazda często wybiera kreacje, które tylko wokalistce znanym sposobom, są w stanie zapewnić stabilność jej, jak to określił Jeremy Renner , globom.
Kolejną ryzykowną stylizację Lopez wybrała na występ w programie "Whath What Happens Live". Dekolt do pępka to już powoli jej znak firmowy.
Prowadzący talk show Andy Cohen już na wstępie zapowiedział Jennifer, że będzie miał ogromne problemy, by utrzymać z nią kontakt wzrokowy (wspólne selfie na swoim Instagramie podpisał: "Jak mam się nie gapić na piersi Jennifer Lopez przez pół godziny?"). Showman odważył się również zadać cisnące się i nam od dawna na usta pytanie:
Czy nigdy się nie martwisz, że piersi mogą wyskoczyć?
Co na to Jen? Praktyczna jak zawsze.
Nie, nie, nie. Nie ubierałabym się tak, gdybym martwiła się, że to może być problem.
Wszystko jasne.
em