Pazura komentuje "powiększone" piersi: To ani chirurg, ani stanik. Tylko... Tego naprawdę się nie spodziewaliśmy

Kiedy Edyta Pazura pojawiła się ostatnio na salonach, nie można było oderwać od niej wzroku. Niekoniecznie powodem był zachwyt, jaki miałaby wzbudzić, a raczej - zdziwienie. W celebrytce ciężko było dostrzec znaną wszystkim żonę aktora.

Inaczej wyglądała jej twarz , włosy, a także... piersi. Biust wydawał się nieco większy niż wcześniej. Od razu zaczęły się więc plotki i domysły. Czyżby poddała się operacji powiększania piersi? A może to tylko kwestia odpowiednio dobranego biustonosza? Nic z tych rzeczy.

To ani chirurg, ani stanik. Tylko... sukienka! Po prostu była za mała. Nie mogłam podnieść ręki ani swobodnie oddychać. Nie chcę rozmawiać o swoim wyglądzie. To nie ma sensu. Nie czytam też komentarzy, bo mam co robić. Zajmuję się sprawami męża, prowadzą swoją firmę produkcyjno-eventową i studiuję prawo. A przede wszystkim jestem mamą - powiedziała w rozmowie z "Fleszem".

Pazura często zalicza wpadki i jest tego świadoma. Nawet jej mąż zwrócił jej na to uwagę. Ale co może zrobić zapracowana mama, która nie jest może specjalistką od wielkich wyjść, ale ma ochotę "bywać"? Cóż, według Pazury, trzeba przyjąć krytykę na klatę i możliwie jak najmniej się nią przejmować.

Jestem przyzwyczajona do takich komentarzy. Jest takie przekonanie, że kobieta przed takim wyjściem spędza dużo czasu na przygotowaniach. Ja mam tego czasu bardzo mało, mam dwoje dzieci. Szykuję się w pośpiechu. Zawsze mam jakąś gafę. Albo mam szminkę na zębach, albo coś z piętami. Zawsze się z tego śmieję i mówię, że niech wiedzą, że jestem normalna. Ja już się do tego przyzwyczaiłam. Mąż też mówi, że zawsze mam te gafy, nazywa mnie łobuzem - wyznała w "DD TVN".

Dobre podejście?

WBF

aga

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.