Joanna Horodyńska załamała się po katastrofie samolotu na Ukrainie: Usiadłam na chodniku, nie mam siły wstać

Emocjonalna reakcja znanej stylistki.

"Nie mam już nic siły pisać, zapalę świeczkę" - tak zareagowała Joanna Horodyńska, kiedy się dowiedziała o zestrzelonym nad Ukrainą samolocie pasażerskim.

W czwartek na terytorium Ukrainy spadł samolot pasażerski należący do Malaysia Airlines z 298 pasażerami na pokładzie. Wiadomo już, że Boeing 777 został najprawdopodobniej zestrzelony, a podejrzenia od razu padły na prorosyjskich separatystów.

Katastrofa głęboko poruszyła Joannę Horodyńską , która swoimi emocjami podzieliła się na Facebooku.

Boże, co się dzieje na tym świecie, tylu ludzi... Usiadłam na chodniku, nie mam siły wstać. Prorosyjscy separatyści się nie przyznają! Twierdzą, że nie mają takiej broni. Pewnie gdzieś ją ukrywają. Czy to są jeszcze ludzie? Zło! A nie ludzie.

W kolejnym wpisie stylistka wyjaśnia przyczyny tak głębokiego poruszenia.

Leciałam również dwa lata temu [tymi liniami - red.], najlepsza linia z jaką miałam styczność, porządna, klasa. Mam nadzieję, że Amerykanie się tym zajmą i dojdą prawdy, wyciągną konsekwencje! Jeśli tam są zamieszki, prawie wojna, to dlaczego samolot nie miał wytyczonej innej trasy, omijającej ten teren? Teraz dopiero słucham, że będą zmienione trasy. Nie mam już nic siły pisać, zapalę świeczkę.

To bardzo emocjonalna wypowiedź zważywszy, że stylistka leciała samolotem tych linii 2 lata temu.

Joanna HorodyńskaJoanna Horodyńska Screen z Facebook.com/Joanna Helena Horodyńska Screen z Facebook.com/Joanna Helena Horodyńska

Joanna HorodyńskaJoanna Horodyńska Kapif Kapif

alex

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.