Internauci żądają usunięcia plakatu "Warsaw Shore" ze Smyka. Producent przeprasza, a baner ma zniknąć

Internauci chcą, aby budynek uznano za zabytkowy.

Kolejna mocna liczebnie grupa przeciwników " Warsaw Shore " zebrała się na Facebooku. Tym razem internauci żądają usunięcia plakatu z uczestnikami programu z budynku Smyka w Warszawie.

Niestety nastały czasy, kiedy walory estetyczne miasta zostają daleko w tyle, a architektura historyczna nie ma dla większości społeczeństwa żadnego znaczenia. Zasłonięty głównie przez reklamy ubranek i zabawek SMYKA, teraz doczekał się większego splugawienia - WARSAW SHORE - czytamy na stronie.

Warsaw ShoreWarsaw Shore Facebook.com Facebook.com

Grupa zgromadziła już ponad 15 tysięcy antyfanów show. Sam producent programu, Jerzy Dzięgielewski, odniósł się do niej w trakcie jednego z wywiadów.

Wszyscy esteci miejscy mają z tym problem, chociaż mam wrażenie, że bardziej mają problem z tym, że to właśnie ten program, bo reklama formatowa nie jest nowością w Warszawie. To jest efekt uboczny naszych działań marketingowych. Jeżeli ktoś się czuje urażony tym, że to akurat tam wisi, to ja osobiście przepraszam - powiedział w rozmowie z Kafeteria.pl. - Mogę tylko powiedzieć, że to niedługo zniknie, bo nie stać nas, żeby to trzymać tam bardzo długo.

Warsaw ShoreWarsaw Shore Facebook.com Facebook.com

Akcja facebookowej grupy przyniosła także inny, nieprzewidziany efekt. Reklamy ze Smyka mają bowiem zniknąć na stałe. Generalny konserwator zabytków, Piotr Żuchowski, zmienił swoją poprzednią decyzję dopuszczającą zasłanianie budynku banerami. Teraz będzie to zabronione.

Dotarła już do nas informacja, że min. Żuchowski zmienił swoją wcześniejszą decyzję - powiedziała w rozmowie z Wyborcza.pl Agnieszka Kłąb z ratusza.

aga

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.