Figura płacze podczas wywiadu na żywo. Dramatyczne wyznania aktorki

Aktorka po raz pierwszy mówi w telewizji o przemocy w rodzinie.

W ostatnim numerze magazynu " Viva !" Katarzyna Figura odważyła się wyznać, jak wygląda jej małżeństwo z Kaiem Schoenhalsem ( Figura: Byłam bita, latami ukrywałam prawdę ). W wywiadzie opowiedziała o bardzo intymnych i bolesnych wydarzeniach ze swojego życia.

To była szarpanina, plucie w twarz, bicie w głowę, kopanie. Wiesz, jak bardzo boli, jak cię ktoś kopnie w kość piszczelową? - czytamy w "Vivie!".

Upublicznienie wieloletniego rodzinnego dramatu dało Katarzynie Figurze siłę do wprowadzania konsekwentnych zmian w życiu swoim i jej córek: mąż aktorki wyprowadził się z ich wspólnego domu, a do sądu trafił pozew o rozwód.

A teraz aktorka zdecydowała się na kolejne zwierzenia. Tym razem przed kamerą. Pojawiły się łzy. Aktorka nie potrafiła ukryć emocji, łamał się jej głos.

Na antenie TVP Polonia, w programie Polonia24 , Figura wyznała, że także w środowisku artystycznym przemoc w rodzinie jest bardzo powszechna.

Myślę, że w moim środowisku jest bardzo dużo takich przypadków. Ale nie mówimy o tym. Boimy się poczucia wstydu. Skala zjawiska jest nieprawdopodobnie wielka. Nie zależy ani od wykształcenia, ani od wysokości zarobków czy od miejsca zamieszkania. Wszędzie może znaleźć się mężczyzna, który na zewnątrz buduje idealną fasadę męża, ojca, partnera. A za zamkniętymi drzwiami staje się potworem.

Aktorka powiedziała wiele ważnych słów, które rzadko padają w kontekście przemocy domowej. Współczujemy jej ofiarom, jednak społeczeństwo nadal nie gwarantuje im aż takiego komfortu, żeby potrafiły wyzbyć się wstydu. Tymczasem domowi oprawcy są bezkarni. Stopniowo zabijają w swoich ofiarach poczucie własnej wartości. W efekcie stają się one bezwolne i uzależnione od toksycznego partnera. Figurze to aktorstwo dało siłę znosić przemoc aż tak długo.

Mój zawód był możliwością budowania pewnej siły - nawet tej fikcyjnej - dla moich postaci. One mogły mnie wyprowadzać z mojej trudnej sytuacji domowej. Wiele kobiet nie ma takiej możliwości. Może to jest odpowiedź, dlaczego to tak długo trwało. Bo moje poczucie własnej wartości nie zostało całkowicie zniszczone. Aktorstwo dało mi poczucie siły, które w domu było podważane.  Wiele kobiet nie ma takiej możliwości. Dlatego tym bardziej, czując to wsparcie, mogłam opowiedzieć, co się działo w moim życiu. Odkryć prawdę.

Figura nie była w stanie ukryć swojego zdenerwowania. Na chwilę zniknęła za kadrem, aby otrzeć cisnące się do oczu łzy. Dopiero po chwili mogła kontynuować wywiad.

Aktorka zdecydowane kroki podjęła dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół.

Rodzina, miłość, wzajemny szacunek, prawdziwi przyjaciele. Bez tego wsparcia moja sytuacja dalej byłaby ogarnięta ciszą.

Jak wiemy, nieocenioną pomoc okazał jej pierworodny syn Aleksander.

Dziś mamy kryzys wartości rodzinnych, przyjaźni. A to wsparcie najbliższych przyjaciół, rodziny może być tym, co da nam siłę. Bez tego do końca życia będziemy ofiarami.

Figura zdradziła też, że zdecydowała się wystąpić o Niebieską Kartę. Jest to rodzaj wsparcia policji dla ofiar przemocy w rodzinie.

Dopiero niedawno dowiedziałam się o Niebieskiej Karcie, oczywiście zdecydowałam się na takie wsparcie. Należy najpierw zgłosić się na policję, wówczas jesteśmy objęte pewną obroną. Jednak jest ona nadal niewystarczająca.

Słowa "niewystarczająco", "za mało", "wstyd", zbyt często pojawiają się w kontekście przemocy domowej. W Polsce nadal wiele osób przymyka oko na ten problem. W opinii społeczeństwa źle widziane jest upublicznianie "domowych spraw". W efekcie za zamkniętymi drzwiami dzieją się prawdziwe dramaty.

screen z youtube.com

Mamy nadzieję, że wyznanie Figury przyczyni się do jakiś zmian w naszym kraju. Oby spowiedź aktorki dała innym kobietom odwagę i siłę, by zakończyć ich toksyczne związki.

Mój rozwód jest zdecydowanie przesądzony. Może to będzie więc pewnego rodzaju inspiracją dla innych kobiet, że nie muszą być straceńcami. Ich życie, życie ich dzieci może wyglądać inaczej - powiedziała aktorka.
 

zuz

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.