Rupert Everett zadowolony ze śmierci Jacksona

 - Był świrem! Wyglądał jak postać ze "Shreka" - powiedział aktor. 

Większość ludzi zmartwiła się śmiercią Michaela Jacksona , ale nie Rupert Everett . Zdaniem aktora dobrze się stało. Jednak nie do końca chodziło mi o to, że Jacksona nie lubił czy nie szanował. W opinii Everetta śmierć króla popu jest świetną lekcją. Fakt faktem, w słowach nie przebierał.

 - To był świr. Wyglądał jak postać ze "Shreka". Uosabiał ból i lęk czarnego faceta, żyjącego w państwie niewolniczym. Wszyscy patrzyli, jak przemienia się z czarnego w białego. Był chodzącym przedstawieniem - mówi Everett. - Moim zdaniem jego śmierć przypadła na odpowiedni moment. Miał przed sobą 50 koncertów i nikt nie zwróciłby uwagi, czy poszło mu źle, czy dobrze, bo pewnie wszystkie by się nie odbyły. Prasa zmiażdżyłaby go.

Na sam koniec dodaje:

 - Uważam, że jego życie i śmierć to świetna lekcja.

Coś w tym jest.

Co Rupert Everett zrobił z twarzą?

Jacksonowie zaproszą Omera do rodziny

Zaciska się pętla wokół lekarza Jacksona

Więcej o:
Copyright © Agora SA