Amy Winehouse trafiła do szpitala!

Tak, po raz kolejny. Tym razem jednak nie przez przedawkowanie narkotyków, a na skutek walki z nimi.

Amy została

przeniesiona do szpitala

w Londynie prosto z kliniki rehabilitacyjnej, gdzie personel nie był w stanie zapewnić jej właściwej opieki. Wszystkiemu winne odwodnienie

wywołane wymiotami

z powodu głodu narkotycznego. Jak podaje źródło:

Amy wyglądała blado i chudo. Była zmizerniała i wycieńczona. Miejmy nadzieję, że ta zmiana nie wyjdzie jej na gorsze.

Mitch, ojciec Amy, potwierdził, że jego córka zmaga się teraz z "przerażającymi objawami głodu narkotycznego" i "robi postępy" , choć wyrwanie się z szponów nałogu pewnie zajmie jej jeszcze wiele czasu.

Winehouse nie popisała się podczas

swojego występu na MTV EMA

(w "pojedynku ćpunów" już lepiej wypadł

Pete Doherty

). Zdecydowała się na pobyt w klinice rehabilitacyjnej w nadziei, że będzie mogła zaśpiewać podczas rozdania nagród Grammy. To jednak stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jak twierdzi Mitch:

Nie jestem pewien, czy będzie na gali Grammy. Nie chcę, żeby tam występowała, trochę za wcześnie na to. Nie czuje się najlepiej, dlatego jest na kuracji odwykowej.

Grammy jest tutaj niczym marchewka na sznurku. Oby skuteczna, chcemy jeszcze posłuchać Amy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.