Utarło się w naszym świecie, że Madonna jest królową popu, a Britney jej następczynią. Warto też wspomnieć o królu - Michaelu Jacksonie , któremu operacje plastyczne nie są obce, więc doskonale wkomponowuje się w ten tekst. W ciągu ostatnich kilku lat kariera Britney nieco podupadła i jej pozycja w tej królewskiej rodzinie jest zagrożona. Na rynku muzycznym pojawiło się wiele świeżych, niekiedy bardzo dobrych piosenkarek . Spears postanowiła więc upomnieć się o koronę i wydała nowy album , który nawiasem mówiąc miał dziś swoją światową premierę.
Niestety, to nie wystarczy. Nowy materiał wypada jeszcze jakoś promować - najelpiej ruszając w trasę koncertową. Problem w tym, że o takowej nikt nic nie mówi, a sama Britney wydaje się mieć teraz inne problemy na głowie. Jak mówi jeden z jej znajomych:
Kiedy Britney patrzy w lustro, nie podoba się sobie. Uważa, że wygląda na starą i zmęczoną. Myśli, że jest za gruba - ciągle chwyta się za różne części ciała i powtarza "Chciałabym to uciąć". Specjalnie kupuje za małe ubrania, wmawiając sobie, że jak tylko zrzuci kilka kilo, będzie miała świetną garderobę.
Niestety Britney ma słabą wolę i dieta nie jest dla niej. Znajomy piosenkarki mówi, że poważnie zastanawia się ona nad kolejnym zabiegiem odsysania tłuszczu. Według niej jest to idealna metoda na pozbycie się zbędnych kilogramów i powrót do dawnej sylwetki. Spears uskarża się też na swój nos, który wydaje jej się za szeroki. Mamy tylko nadzieję, że nie przesadzi. Jak niektórzy...
W każdym razie wydaje nam się, że ktoś powinien jej w końcu powiedzieć, że najlepszą metodą na powrót do dawnej sylwetki są lekcje tańca, a nie liposukcja. A w tej dziedzinie Britney ma spore braki , o czym mieliśmy okazję się przekonać oglądając jej występ na tegorocznym VMA .