Britney: "Jestem głupia, przepraszam"

Britney znów przydzwoniła w samochód. Paparazzi byli wniebowzięci...

Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem. Britney i jej znajomy o imieniu Sam jechali na prywatną imprezę do Beverly Hills. Oczywiście towarzyszył im tłum paparazzi oświetlając drogę fleszami aparatów... Britney w końcu zlitowała się nad nimi i zatrzymała swojego białego Mercedesa, by zamienić kilka zdań z moknącymi w deszczu fotografami. Gdy krótka rozmowa dobiegła końca, Spears próbowała wycofać swoje auto, lecz nie zauważyła stojącego za nią białego wozu. Ba, nie usłyszała nawet krzyczących w jej stronę paparazzi... Kiedy już było po wszystkim spuściła szybę swojego samochodu i zdobyła się na szczere wyznanie:

Tak bardzo mi przykro. Jestem strasznym kierowcą, wiem o tym. Naprawdę przepraszam. Chcecie mnie pozwać, czy coś takiego? Jestem głupia, przepraszam.

Kiedy paparazzi uspokoili Britney, przyjęli przeprosiny, a także zapewnili, że nic się nie stało i nie będą jej nigdzie pozywać, wyraźnie przygnębiona piosenkarka odjechała w kierunku Beverly Hills. A paparazzi za nią... Gdy zatrzymało ją czerwone światło, dzielni fotoreporterzy zdołali zapytać ją o jej nową płytę, a to, co powiedziała Brit, wprawiło ich w osłupienie:

Płyta? Płyta nie jest jeszcze gotowa. Będzie na Gwiazdkę.

To ciekawe, bo na oficjalnej stronie Britney od kilku dni wisi data 30 października... Czyżby ktoś nie wiedział, co się wokół niego dzieje?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.