Britney Spears coś pali i coś sobie wstrzykuje

Brit skończyła z narkotykami - tak przynajmniej głosi oficjalna wersja. Teraz do szczęścia potrzebne jej są już tylko i wyłącznie witaminy (w postaci zastrzyku), nikotyna (w postaci papierosa) i świeże powietrze (zażywane na jachcie). Efekt widać od razu - Spears wygląda świeżo i radośnie jak nigdy.

 

Przed koncertem w klubie "Mansion" Britney pilnie poszukiwała lekarza, który wykonałby jej zastrzyk ze sporą dawką witamin. Świadkowie całego zdarzenia twierdzą, że udało się to w ostatniej chwili. Na szczęście, bo chodzi przecież o zdrowie. Rzecznik prasowy piosenkarki całą sytuacją nie jest zaskoczony:

Jeżeli rzeczywiście dostała zastrzyk, wcale mnie to nie dziwi. Witaminy dostarczają energii.

Oj, dostarczają, dostarczają. Spears zaraz po koncercie dłguo pływała w hotelowym basenie, a następnie do białego rana balowała w klubie "Set". Następne dnia wyglądała kwitnąco na jachcie.

Nas smuci, że Britney bawi się na całego zamiast wspierać swoją przyjaciółkę Paris, która cierpi z powodu wyroku... Co prawda nie jest to już tak bliska znajomość jak kiedyś ( pamiętacie? ), ale w końcu prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.