Secret - nowa religia Hollywood

Scjentologia czy Kabała są już niemodne. Coraz więcej gwiazd szuka duchowego wsparcia gdzie indziej. Najlepiej, żeby religia była łatwa i przyjemna, a korzyści z jej wyznawania - wielkie i natychmiastowe. Nowa religia o nazwie Secret spełnia wszystkie te wymagania. 

Jej główne przesłanie jest zaskakująco proste nawet jak na Hollywood. Wystarczy powtarzać swoje życzenie sto razy dziennie i mocno wierzyć, że się spełni. Nie trzeba talentu, nie trzeba ciężkiej pracy, więc nie dziwimy się, że Secret staje się tak szybko popularny.

Guru tej filozofii jest australijska prezenterka Rhonda Byrne. Rhondę olśniło wiosną 2004 roku kiedy kartkowała książkę "Nauka bogacenia się" (!). Od tego momentu widziała, jaka będzie jej misja. Na oficjalnej stronie Secret można przeczytać:

Rhonda ma obwieścić swoją wiedzę całemu światu. Nakręcić film, aby zanieść radość do każdego zakątka świata. I tak zaczęła się wielka podróż Secret.

Rhondzie się udało, na gadżetach związanych z nową religią zbija fortunę. Uwierzyli jej m.in. Nicole Kidman i Oprah Winfrey. W ten sposób obie panie dołączyły do grona wielkich wyznawców filozofii Secret, do których - przynajmniej według Byrne - należeli: Platon, Leonardo da Vinci, Galileusz, Napoleon, Beethoven, Abraham Lincoln, Tomasz Edison i Albert Einstein.

Pierwszym wyznawcą tej hollywoodzkiej religii w Polsce był z pewnością Andrzej Lepper. Pamiętacie? "Balcerowicz musi odejść!". Nic nie stoi na przeszkodzie, by dołączyli do niego inni. Kasia Tusk powtarzająca "umiem tańczyć", Mandaryna - "śpiewam czysto", czy nasi swojscy The Jet Set - "wygramy Eurowizję". W ten sposób to się może udać!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.