Największy obok Baracka Obamy idol Amerykanów, Michael Phelps , przyznał się do tego, że 6. listopada 2008 roku palił marihuanę. Tego dnia tabloid "News of the World" zrobił mu zdjęcie z fajką do palenia konopi indyjskich.
Chciałbym zapewnić moich kibiców, że podobne zdarzenie nie będzie miało więcej miejsca - napisał pływak w specjalnym oświadczeniu przekazanym agencji prasowej Associated Press.
To wyznanie wywołało w USA wielki skandal. Michael miał szczęście, że w listopadzie ubiegłego roku nie brał udziału w żadnych zawodach pływackich, bowiem groziłaby mu dyskwalifikacja. Dopiero w ciągu najbliższych tygodni okaże się, jakie konsekwencje poniesie Michael. Jego przedstawiciele przewidzieli, że to zdjęcie może wywołać wielki skandal, dlatego przekonywali tabloid, żeby nie publikował zdjęć, a w zamian Michael pojawi się na ich imprezie oraz napisze coś dla nich.
Jak widać dziennikarze nie dali się przekupić.