Lider Lady Pank rzucił butelką...w kobietę

"Punkowa Dama" znów przegięła na koncercie. Ponad 20 lat temu na występie z okazji Dnia Dziecka rozebrał się i wypiął d...gitarzysta - Jan Borysewicz! Teraz na koncercie z cyklu "Dni Pruszcza Gdańskiego" dopuścił się jeszcze gorszego w skutkach wybryku wokalista. Janusz Panasewicz rzucił ze sceny dużą butelkę wody mineralnej prosto w oko kobiety z publiczności. Ofiara na szczęście dostała dnem butelki, dlatego oka nie straciła i skończyło się siniaku. Niezależnie od tego Panasewicz odpowie za swoje potworne zachowanie - pozew szykują władze miasta - donosi "Dziennik Bałtycki".

Czemu Panasewicz rzucił w fankę swojego zespołu - butelką? Wygląda na to, że wkurzyło go, że kobieta robi mu zdjęcia. Furiat-Panasewicz zapomniał, że zgodnie z umową publika może pstrykać zdjęcia przez trzy pierwsze kawałki grane na koncercie. I w trakcie trzeciego numeru właśnie Panasewicz cofnął się w głąb sceny. Rzucił z całej siły w kobietę przymierzającą się do zrobienia kolejnego zdjęcia.

Dziewczyną natychmiast zajęło się pogotowie. Miała szczęście w nieszczęściu - dostała dnem butelki, dlatego ma tylko siniaka, gdyby uderzyła ją nakrętka - prawdopodobnie straciłaby oko.

Kobieta na razie nie złożyła oficjalnej skargi na zespół. Zrobiły to już władze Pruszcza Gdańskiego, które pozwą organizatora do sądu plus zażądają odszkodowania. Co na to zespół? Oto żenujące tłumaczenia menadżera Lady Punk.

Zgodnie z prawem, obecnie wybryk Janusza Panasewicza można zakwalifikować jako występek. Grozi mu kara grzywny lub pozbawienia wolności do roku.

I tu się grubo myli. Bo jak twierdzi prokuratura jeśli kobieta dostanie ponad tydzień zwolnienia lekarskiego, to Panasewicz może wylądować nawet na 5 lat za kratkami.

Więcej o:
Copyright © Agora SA