Sprawę nazwano hasłowo "aferą chorzowską", a poszło o wydarzenia sprzed roku na gali "Niegrzeczni", po których Agnieszka Szulim oskarżyła Dodę o to, że ta zaatakowała ją w toalecie . Teraz, w rozmowie z "Party", Agnieszka Szulim zdradziła nowe fakty związane z aferą.
Nie wiem, czy Rabczewska potrafi grać z nut, ale kłamać jak z nut potrafi. Rabczewska utrzymuje, że ja kłamię. Dlaczego więc w listopadzie, czyli aż 9 miesięcy temu po wydarzeniach w Chorzowie, złożyła akt oskarżenia przeciwko mnie, w którym sugeruje, że to ja zrobiłam jej wtedy krzywdę? Dlaczego jej prawnik dwukrotnie składał nam "propozycję": sprawa za sprawę, tzn. jeżeli ja wycofam sprawę, to ona swoją? Pewnie dlatego, że Rabczewska dobrze wie, co wydarzyło się w tamtej toalecie, i boi się o to, jaki może być finał tej sprawy w sądzie. Zwłaszcza teraz, gdy tak desperacko próbuje reanimować swoją karierę i wrócić do mediów. Stąd pomysł na "sądowy szantaż" - mówiła.
Doda zareagowała na zarzut o kłamstwo krótką ripostą.
Agnieszka twierdzi, że mój adwokat poprosił o ugodę, więc niech to udowodni, a potem zarzuca mi kłamstwo. A jeśli chodzi o reanimowanie kariery, to właśnie tym się zajmuję, idę nagrywać piosenki na moją nową płytę.
Sprawa trafiła do sądu , w grudniu odbyła się pierwsza rozprawa , ale nic nie wskazuje na to, żebyśmy zbyt prędko poznali wyrok.
alex