Oli Ciupie spadł kostium, a Adam Kraśko z "Rolnika..." walczył z lękiem wysokości. Pierwszy odcinek "Celebrity Splash" za nami [RECENZJA]

Polsat szykował "Celebrity Splash" jako hit sezonu, ale zanim jeszcze program pojawił się w ramówce, zdążył wyrobić sobie opinię i to mocno niepochlebną.

Publicyści, a także zwykli internauci, nie pozostawili na programie suchej nitki (nomen omen). Wodnymi metaforami zresztą żonglowano bez umiaru, w kontekście programu wymieniano takie pojęcia jak "upadek", "dno" czy "popłynąć". Zanim pojawił się na antenie, już postawił na baczność krytyków, a także potencjalnych "hejterów". Słusznie?

<< CO SIĘ DZIAŁO W ODCINKU >>

O co chodzi?

W programie o główną nagrodę (100 tysięcy zł z opcją przeznaczenia połowy kwoty na cele charytatywne) zawalczy 24 zawodników i zawodniczek. Zostali podzieleni na grupy po 6 osób, pierwszą z grup obejrzeliśmy w pierwszym odcinku. Byli to: Przemysław Saleta , Andrzej Młynarczyk, Ola Ciupa , Adam Kraśko , Ilona Felicjańska i Dariusz Kuźniak . Zawodnicy mogą sobie wybrać wysokość, z jakiej chcą oddać skok: 5, 7,5 lub 10 metrów. Do kolejnej rundy przechodzą trzy osoby, w tym jedna wskutek dogrywki. Skoki uczestników ocenia jury: Otylia Jędrzejczak , Tomasz Zimoch i Danuta Stenka . Program prowadzą na żywo Łukasz Grass i Krzysztof "Jankes" Jankowski.

Ola CiupaOla Ciupa Screen z Polsat Screen z Polsat

Jak to wyglądało?

Zanim zobaczyliśmy pierwszy skok, minęło dobrych kilkanaście minut pompowania napięcia. Dowiedzieliśmy się, że Ilona Felicjańska w trakcie treningów uderzyła się kolanem w oko, a posiniaczone nogi Oli Ciupy przypominały "50 twarzy Greya" (?). Prowadzący wygłupiali się, a widzowie mogli oglądać roznegliżowane ciała oczekujących na skok zawodniczek i zawodników.

Kiedy wreszcie jako pierwszy skok oddał Przemysław Saleta stało się jasne, że w programie nie chodzi o skoki. W ogóle. Czas trwania jednego skoku to - jak nas poinformowali prowadzący - maksymalnie ok. 1,5 sekundy. Wykonanie 8 skoków (łącznie z dwoma w dogrywce) daje 12 sekund. Po zsumowaniu czasu zapowiedzi, skoków, powtórek i opinii jurorów otrzymalibyśmy program trwający nie dłużej, niż "Teleexpress". Całość tymczasem trwała (z przerwami na reklamy) dobre 2 godziny. Chodziło zatem o show zdolne utrzymać widza przez ten okres defiladą półnagich ciał i nadzieją na kostiumową wpadkę któregoś, a zwłaszcza którejś z uczestniczek. W tej kwestii nie było rozczarowania.

Poza tym, nie oszukujmy się, ilu wśród nas jest znawców skoków do wody, a ilu jest w stanie obejrzeć, docenić piękno i wyłapać błędy skoku trwającego raptem 1,5 sekundy? Gdyby nie powtórki to, co najważniejsze w tym wszystkim, łatwo byłoby przeoczyć.

Jurorzy

Zebrać przy jednym stole wybitną pływaczkę Otylię Jędrzejczak, wybitną aktorkę Danutę Stenkę i genialnego komentatora sportowego Tomasza Zimocha to już jest wyczyn na miarę medalu olimpijskiego. Jednak zadawane już wcześniej przez internautów pytanie: co oni tam, u licha, robią, zyskało w pierwszym odcinku programu swoje gorzkie uzasadnienie.

Paradoksalnie, każde z nich świetnie odnalazło się w przepisanej sobie roli. Merytoryczna aż do bólu Otylia Jędrzejczak robiła to, co do niej należało, czyli rzetelnie oceniała skoki. Profesjonalny Tomasz Zimoch też robił to, co do niego należało, czyli był sobą. Także Danuta Stenka robiła to, co do niej należało, czyli show. Jej kompletnie niemerytoryczne opinie najczęściej nie miały żadnego związku ze skokami i w gruncie rzeczy dobrze, bo wcześniej sama przyznała, że nie ma pojęcia o skokach, ale "umie docenić piękno".

Otylia Jędrzejczak, Tomasz Zimoch i Danuta StenkaOtylia Jędrzejczak, Tomasz Zimoch i Danuta Stenka Screen z Polsat Screen z Polsat

Zawodnicy

Powiedzmy dobre słowo o zawodnikach. Adam Kraśko i Ola Ciupa nie umieli wcześniej pływać, a rolnik w dodatku miał potworny lęk wysokości. Dzięki programowi oboje pokonali samych siebie i chwała im za to. Dodajmy jednak od razu cisnące się na usta pytanie: musieli to robić na oczach kilku milionów widzów? Świetnie skoczyła Ilona Felicjańska, a brawurowy skok Dariusza Kuźniaka zachwycił nawet surową w ocenach Jędrzejczak.

Show

"Celebrity Splash" nadawane jest na żywo z Term Maltańskich w Poznaniu. Show imponuje rozmachem: jest wielki basen, piszcząca z emocji publiczność, "latające" kamery i tancerze z "Celebrity Splash Dream Team". Szkoda tylko, że rozmach jest tak duży, że ginie w nim to, co jest (przynajmniej w teorii) istotą programu: skoki do wody. To zresztą bez znaczenia, skoro niejako "w zastępstwie" mamy takie atrakcje, jak spadający kostium Oli Ciupy (pokazały to podwodne kamery), czy "dramat" Adama Kraśki, który triumfalnie pokonuje własny lęk przed przestrzenią. To program o ogromnym potencjale komercyjnym, gratka dla miłośników roznegliżowanych ciał, miłośnicy skoków do wody mogą spokojnie przełączyć kanał na "Małych gigantów".

Ola CiupaOla Ciupa Screen z Polsat Screen z Polsat

Do kolejnego etapu przeszli Dariusz Kuźniak (zasłużenie), Adam Kraśko (trzeba było widzieć jego zaskoczoną minę, kiedy się o tym dowiedział) i Ola Ciupa (po dogrywce). Odpadli Przemysław Saleta, Ilona Felicjańska (mimo niezłego skoku) i Andrzej Młynarczyk (po dogrywce z Olą Ciupą). Polsat sięgnął tu po sprawdzony przy "Tańcu z Gwiazdami" pomysł i werdykt jurorów pozwolił zmienić widzom za sprawą SMS-owego głosowania.

Tak Adam Kraśko walczył z lękiem wysokości na treningu:

Zobacz wideo

Jacek Zalewski

Reklama

s.Oliver Women bikini

Bonprix kostium plażowy czarno-biały

Bonprix Bikini

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.