Ostatni odcinek "Rolnik szuka żony" przyciągnął tłumy widzów przed telewizory. Okazuje się, że oglądało go aż 4,2 miliona osób, a internauci są przekonani, że gdyby nie ostra awantura Marleny i Seweryna to nie byłoby mowy o tak wysokich słupkach oglądalności. Fakt, można być pewnym, że ta kłótnia przejdzie do historii.
Przypomnijmy, że Marlena i Seweryn zaczęli wyzywać się na wizji:
Bardzo dużo pijesz. To mi przeszkadzało. Jesteś oszustem. Bawiłeś się moimi uczuciami. Jesteś jak gimbus - krzyczała kobieta.
Miałam dużo du**ów w życiu, ale takiego ch**a jeszcze nie - dodała.
Ja też nie miałem takiej ku**y - wypalił Seweryn.
Teraz jednak produkcja "Rolnika" zapewnia, że w programie nie padło "słowo na k".
Na oficjalnym fanpage'u "Rolnik szuka żony" na Facebooku pojawiło się wyjaśnienie, że Seweryn nie użył wulgaryzmu w stosunku do Marleny.
Kochani! Nie da się ukryć, że niedzielny odcinek wzbudził sporo emocji. Wiedzeni kronikarską uczciwością chcieliśmy jednak zaznaczyć że w rozmowie z Marleną Seweryn - wbrew temu co mogliście przeczytać - nie użył powszechnie znanego słowa na "k" - czytamy.
Widzowie nie mają jednak wątpliwości. Zwracają uwagę, że żadne inne słowo nie zostałoby ocenzurowane.
Oczywiście, że powiedział. Mam nagrany ten odcinek i słychać wyraźnie!
To dlaczego to słowo było ocenzurowane dźwiękiem?
Jak to nie użył? Oczywiście, że użył! A waszym zdaniem, jakie to było słowo - komentują widzowie.
Niektórzy sądzą jednak, że Seweryn być może faktycznie nie użył "słowa na k", ale i tak obraził Marlenę innym wyrażeniem "na s". Nie zmienia to jednak faktu, że tego w "Rolnik szuka żony" jeszcze nie było. Myślicie, że uczestnik poniesie jakiekolwiek konsekwencje swojego zachowania?
KM
Ze związku Seweryna i Marleny nic już raczej nie będzie, ale tym rolnikom udało się znaleźć miłość dzięki show: