W jednym z październikowych odcinków "M jak miłość" doszło do zabójstwa. Olek (Maurycy Popiel) zastrzelił Artura (Tomasz Ciachorowski). Lekarz od tego momentu żyje w strachu przed tym, że jego tajemnica wyjdzie na jaw. Na jego nieszczęście, Jarek Olewicz (Tomasz Dedek) jest w posiadaniu filmu, jaki nagrał podczas zakopywania ciała przez lekarza. Postanowi więc uprzykrzyć życie sąsiadowi.
Mężczyzna posunie się nie tylko do prześladowania i szantażu, lecz także poinformuje telefonicznie lekarza, że policja znalazła ciało w lesie! Oczywiście nie doniesie na niego, bo Olewiczowi sprawia przyjemność dręczenie mordercy. Będzie się kręcił wokół niego i wmówi lekarzowi, że jest jego przyjacielem, z którym łączy go sekret. W 1469 odcinku zadzwoni do sąsiada:
Witam, panie doktorze, Jarek Olewicz. Nie przeszkadzam? Nie chciałem pana martwić, ale jak mamy ten wspólny deal, to znaczy, że strzelamy do jednej bramki, nie? - zaczął rozmowę.
Skąd pan ma mój numer?! - zapyta Olek.
Już panu mówiłem, w internecie można znaleźć wszystko. Ale wracając do naszych kłopotów... W lokalnej prasie pojawiła się informacja, że jakiś zabłąkany turysta znalazł w lesie zwłoki mężczyzny. Policja zabezpieczyła miejsce, prowadzą śledztwo - poinformuje go Olewicz.
Okaże się jednak, że sąsiad go jedynie dręczy, a znalezione zwłoki należą do innego mężczyzny. Jednak zachowanie Olewicza sprawi, że Olek będzie się autentycznie bać o siebie.
AW