Krzysztof "Frytt" Frymarkiewicz to kolejny Polak, który robi furorę w zagranicznych edycjach programów typu "talent show". W sierpniu pisaliśmy o tym, że 18-letni Marcin Patrzałek podbija amerykański "Mam talent!", a teraz w norweskim wydaniu pojawił się raper z naszego kraju, który zaprezentował utwór "Życie jest piękne", złożony z rymów polsko-norweskich. Wzbudziło to skrajne emocje.
Choć nie wszyscy jurorzy byli zadowoleni z jego występu, a jedna z osób nalegała, żeby zszedł ze sceny, to Polak dostał ogromną szansę. Wokalista Bjarne Brndbo wcisnął "złoty przycisk", dzięki któremu raper pojawi się od razu w półfinale. Na Facebooku "Frytt" podzielił się swoimi przemyśleniami i odczuciami:
Pierwszy raz w życiu spróbowałem swoich sił, aby połączyć dwa języki tak, aby kawałek miał takie samo znaczenie i powiem Wam szczerze, że tworzyłem ten numer z wielką przyjemnością. Jeszcze w życiu nie miałem takiego stresu mimo tego, że nie raz występowałem przed publiką - napisał po emisji odcinka.
Pamiętacie te wpadki?:
"Frytt" mieszka w Norwegii od 10 lat. Podczas występu w "Mam talent" mówił o swoich rodakach przebywających w tym kraju:
My, Polacy, jesteśmy największą grupą imigrantów w Norwegii, co czasem okazuje się problematyczne, bo ludzie bywają samotni, mieszkają sami, wielu ma rodziny w Polsce. Życie za granicą nie jest usłane różami, to nie jest raj. Ludzie często wysyłają mi prywatne wiadomości, że moja muzyka pomogła im przeżyć trudne momenty - mówił.
Jego występ możecie zobaczyć TUTAJ. Półfinał odbędzie się 22 listopada. Będzie trzymać kciuki za "Frytta"?
AW