Tomasz Barański w tej edycji "Tańca z Gwiazdami" ma przed sobą nie lada wyzwanie. Jego partnerką jest Justyna Żyła, która ewidentnie nie ma smykałki do poruszania się na parkiecie. Gwiazda jest ostro krytykowana przez jurorów, a Iwona Pavlović zarzuciła jej, że "tańczy jak przedszkolak". Mimo to tancerz stara się publicznie bronić Justyny. Jednak, jak donosi nasz informator, za kulisami show rzeczywistość jest nieco inna.
Widać, że za sobą nie przepadają, a Tomek nie do końca jest zadowolony, że nie może rozwijać w pełni skrzydeł przy swojej partnerce. Mimo iż przed kamerą bardzo wspiera Justynę, na planie programu nie da się nie zauważyć, że Tomek woli spędzać czas z innymi uczestnikami - komentuje źródło Plotka.
Okazuje się, że Barański w tej edycji "TzG" musiał zmienić swoje podejście do rywalizacji o kryształową kulę. Przekonał się, że mimo ciężkich treningów, Justyna nie zostanie profesjonalną tancerką. Dlatego mają niewielkie szanse na wygraną. Być może to frustruje go na tyle, że ma coraz mniej cierpliwości do Żyły, która robi bardzo małe postępy.
Ja bardzo serio zawsze traktowałem to, co robię. A tutaj jednak musiałem troszkę spuścić z tonu i odnaleźć się w tej całej sytuacji z Justyną. Walczyć nie tylko z techniką, tańcem, ale też z jakąś inną materią - powiedział Barański w wywiadzie dla Ipla.tv.
Co więcej, w materiale emitowanym przed ich tańcem widać moment, kiedy Barański irytuje się na swoją podopieczną. Justyna, pomimo kolejnych powtórzeń, nie potrafi zapamiętać choreografii.
Nie patrz w dół. Jak to jest możliwe, że mówię trzeci raz? - powiedział poirytowany tancerz. - Musisz mi pomóc, kotek.
Myślicie, że mają jeszcze szansę się dogadać?
JP