"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler oburzona "Jak w to kopnę...". Kuchnię "Karczmy Ordynat" porównała do prosektorium

"Kuchenne rewolucje". W tym odcinku Magda Gessler odwiedziła karczmę w Zamościu. Restauratorka dostrzegła tu nie tylko problemy z kuchnią, ale także... małżeńskie właściciela lokalu.

"Kuchenne rewolucje" dobiegają końca. W finałowym odcinku tego sezonu Magda Gessler pojechała do Zamościa, by dokonać rewolucji w "Karczmie Ordynat"., której właścicielem jest 53-letni Dariusz

Karczma niestety nie przynosi oczekiwanych zysków

Ruch nie był wystarczający, a kredyty trzeba spłacać. Czasami trzeba brać inny kredyt, żeby dofinansować ten pierwszy. I tak się te rzeczy zapętlają - wyznał na początku programu właściciel lokalu. 

Wśród pracowników pana Darka jest również jego żona. Ta jednak nie bierze udziału podejmowaniu żadnych decyzji, większość czasu pracy spędza w kuchni, co nie spodobało się Magdzie Gessler

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler przybywa na ratunek?

Jako pierwsze na stole Magdy Gessler pojawiły się flaki i te o dziwo... smakowały restauratorce. Jednak danie nie było przygotowane wzorowo. Gessler wytknęła, że we flakach jest za mało groszku i brak niektórych przypraw. 

Następna była kaczka. To danie również zostało skrytykowane przez Gessler i to jeszcze przed podaniem. 

Pachnie ładnie, wygląda okrutnie - powiedziała, a następnie skrzywiła się, próbując zasmażanych buraków.

Podane następnie pierogi pachniały pani Magdzie... pastą do zębów. 

Nie wiem, jak trzeba być głodnym, żeby to zjeść - powiedziała Gessler. 

Właściciel karczmy wydawał się jednak takim werdyktem nie przejmować, bo powiedział tylko:

Trudno. Pani Magda nie jest z naszego regionu - usprawiedliwiał się. 

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler: To miejsce jest niejadalne

Drugiego dnia Magda Gessler przeprowadziła szczerą rozmowę z właścicielem. Nie miała dla niego dobrych informacji - kuchnię nazwała jałową i niedoprawioną. Nie podobał jej się również wystrój lokalu. 

Tu jest tak, jakby się wszystko zasuszyło. Jak ja w to kopnę, to tyle kurzu poleci mi na łeb, że stąd ucieknę - wypaliła (...). To miejsce jest niejadalne! 

Nie lepiej było, gdy restauratorka weszła do kuchni. 

Wygląda jak prosektorium - oceniła. 

Przy okazji wyszło na jaw, że szef trzyma musztrę, a pracownicy nie wyrażają się o nim dobrze. Dariusz traktował również swoją żonę jak pracownika, nie okazując jej odpowiedniego szacunku. 

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler zmienia nazwę karczmy 

Magda Gessler ułożyła nowe, bardzo ciekawe menu, które przypadło do gustu pracownikom. Zmieniła również nazwę karczmy na "Maliniak". Szef karczmy nie był jednak zachwycony taką nazwą, ale przystał na "Malinową spiżarnią". 

Zmienił się także wystrój restauracji. Na ścianach pojawiły się grafiki z malinami. Pojawiło się też wiele lamp, które nadały klimatu i rozjaśniły ponure wnętrze. 

Finałowa kolacja okazała się bardzo udana. Goście byli zachwyceni, a właściciel... wyluzowany. Kiedy po kilku tygodniach Magda Gessler wróciła do karczmy była zadowolona. Wszystko jej smakowało. Restauratorka zauważyła również, że poprawiła się atmosfera w lokalu. 

Rewolucja przebiegła więc... wzorowo!

AG 

Więcej o:
Copyright © Agora SA