Kuba Wojewódzki wydał autobiografię "Nieautoryzowana biografia". Jej spora część poświęcona jest romansom, jakie miał w swoim życiu samozwańczy "Król TVN-u". Jeden z fragmentów dotyczył Marty Żmudy Trzebiatowskiej, z którą spotykał się, gdy ona miała narzeczonego. Teraz odniosła się do sprawy.
Wojewódzki przedstawił ich relację jako przepełnioną namiętnością i "szturmującą drzwi". Ich spotkania odbywały się wtedy, gdy narzeczony aktorki miał swoje plany. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ. Portal Jastrząb Post uzyskał komentarz aktorki, która nie ukrywała lekkiego zdziwienia:
Zareagowałam z dużym uśmiechem. To było tak dawno temu, że naprawdę zatarło się już w mojej pamięci - przyznała w rozmowie z Jastrząb Post.
Dodała też, że nie nazwałaby ich relacji "romansem":
Pamiętam, że spotkaliśmy się i Kuba próbował mnie namówić na udział w swoim programie. Nie pojawiłam się do dnia dzisiejszego. Długo namawiał, ale te spotkania, ja bym ich nie określiła "romansem", jak to media zrobiły w nagłówkach, uważam, że jest to duża przesada. Nazywałabym je raczej fajnymi spotkaniami z fajnym człowiekiem. Bardzo dużo mnie nauczył - powiedziała.
Wszystko więc wskazuje na to, że Kuba Wojewódzki się trochę zapędził. Ciekawe, jak naprawdę wyglądały inne jego "romanse", o których tak chętnie pisze.
AW