Nie jest tajemnicą, że Doda raczej nie ma szczęścia w miłości. W ostatnim czasie media żyły zatrzymaniem Dody przez policję, ze względu na oskarżenia jej byłego narzeczonego, Emila Haidara.
Po tym, jak wokalistka rozstała się z nim w atmosferze skandalu zarzekała się, że do końca życia będzie singielką, bo nie potrzebuje mężczyzn do szczęścia. Wygląda na to, że podejście Dody w tej kwestii zdążyło już ulec zmianie.
Muszę powiedzieć, że jest mi z coraz ciężej z byciem singielką. Zarzekałam się wtedy, że nią pozostanę "do końca moich dni", a teraz... Jest mi trochę smutniej. Ciężej dziewczynie iść przez świat całkiem samej. Szczególnie jak ma więcej trosk niż inne. Oczywiście fajnie jest po raz setny iść z przyjaciółmi do kina, ale fajnie by też było pójść z "nim"... - wyznała Doda w swoim najnowszym wywiadzie dla "Vivy!".
Przyznała, że mężczyzny u boku najbardziej brakuje jej w kryzysowych momentach.
Kiedy nasila się na mnie atak, to przydałoby mi się męskie ramię. Zwłaszcza jak atakuje inny mężczyzna. Bo rodziców nie chcę eksploatować w tej sferze mojego życia. Są starsi i sama wolałabym być dla nich oparciem. A jak facet cię kocha, to chce cię odciążyć - mówiła.
Jak myślicie, trafi w końcu na "swojego"?
MM