Siostra Godlewska miała wypadek. "Otarłam się o śmierć". Internauci oburzeni. "Mogłaś kogoś zabić!"

Esmeralda Godlewska miała wypadek samochodowy. Na szczęście nic się nie stało, ale przeżyła chwile grozy.

Siostry Godlewskie bardzo szybko pojawiły się w show-biznesie, a w mediach jest o nich coraz głośniej. Tym razem jednak w sieci krążą przykre wiadomości na temat jednej z sióstr. Chodzi o Esmeraldę, która miała wypadek samochodowy. O zdarzeniu sama poinformowała na Instagramie.

Dziś, udając zewnętrzne szczęście, przybierające postać udawanego uśmiechu na twarzy, w tak naprawdę smutnej duszy, której prawdziwa radość została schowana gdzieś głęboko w nas. Z powodu każdej rysy, którą maluje nam czas, zdarzenia, ludzie... w samym środku serca, rozdzierający je na milion małych kawałków - przestałam czuć. Czuć cokolwiek do drugiego człowieka, miłość, empatia, zazdrość to były mi kompletnie obce uczucia - zaczęła.

Dalej wyjaśniła, co się wydarzyło w środę wieczorem. 

Dzisiejsze otarcie się o śmierć uświadomiło mnie, aby zawsze cieszyć się obecną chwilą, nie zamartwiać się przeszłością, bądź co ważniejsze, przyszłością, bo nigdy nie mamy pewności czy nadejdzie. Ja wbrew zaistniałej sytuacji, czyli straceniu kontroli nad pojazdem (lekka jazda figurowo-powietrzna na lodzie), dalej jestem, dalej mam szansę żyć. Widocznie mam nadal misję do spełnienia na ziemi. Pamiętajmy, aby doceniać każdy moment - napisała.

Zdjęcie z Instagrama Esmeraldy GodlewskiejZdjęcie z Instagrama Esmeraldy Godlewskiej Instagram/esmeralda_godlewska

Postem przejęło się sporo osób. Jednak więcej osób skrytykowało Godlewską.

Tak to jest, jak podczas jazdy kręci się filmiki. Ciul z tobą, ale mogłaś zabić kogoś na drodze. Jak się jedzie,  to się trzyma ręce na kierownicy, a nie telefon w ręku.
Bo wyjeżdżając na drogę trzeba umieć ocenić warunki na niej panujące i obserwować, jak się zmienia nawierzchnia, a nie wsiadać i jechać. 
Nie było tak tragicznie, skoro pomyślałaś o tym, aby wyjąć telefon i zdjęcia porobić.
Zdjęcie robił jakiś człowiek, który zatrzymał się, kiedy zobaczył wypadek. Ja pojechałam do szpitala - odpisała.

Esmeralda udostępniła na swoim profilu także screen z jednego z portali, który napisał o jej wypadku. Najwidoczniej wpis o wypadku bardzo ją zdenerwował.

Poważny wypadek, a w sieci znów burza. To przykre, jak bezduszni potrafimy być w tak poważnych momentach - napisała.

MT

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.