Bujakiewicz zawsze była blisko z Przybylską. Dopiero teraz zdradza, co obiecała Ani przed jej śmiercią. Chodzi o dzieci

W biografii o Annie Przybylskiej, która za kilka dni ma premierę, Katarzyna Bujakiewicz wspomina zmarłą koleżankę.

Przez cały czas choroby, a także po śmierci, Katarzyna Bujakiewicz nie wypowiadała się na temat przyjaźni z Anną Przybylską. Teraz wspomina zmarłą aktorkę w jej pierwszej autoryzowanej przez rodzinę biografii. 

Pierwsze spotkanie aktorek, które stało się początkiem przyjaźni, odbyło się na planie filmu "Rób swoje, ryzyko jest twoje". Bujakiewicz od razu zwróciła uwagę na temperament Przybylskiej

Pamiętam moment, gdy Anka wpadła do garderoby przy okazji jakiejś naszej wspólnej produkcji. Już po chwili zdałam sobie sprawę, że w końcu mam poważną konkurencję, jeśli chodzi o temperament - wspomina.

Między nimi zawiązała się tak wielka przyjaźń, że spędzały ze sobą bardzo dużo czasu, niczym siostry. Wspólna siłownia i gotowanie sprawiały im wiele radości. 

Gdy Ania i Jarek przeprowadzili się do Poznania, to stałam się ich domownikiem. Jarek ciągle albo na treningach, albo wyjeżdżał na mecze, zgrupowania, więc zorganizowałam Ani życie w Poznaniu. Rano szłyśmy na siłownię, trzy razy w tygodniu na spinning, potem jeszcze jakaś mała siłownia, sauna – zresztą zwykle w większym towarzystwie, bo żony piłkarzy Lecha i Amiki trzymały się w grupie i wiele rzeczy robiły razem. I jechałyśmy do niej, Ania gotowała, ja jadłam. Takie nudne, zwyczajne, poznańskie życie.

Anna PrzybylskaAnna Przybylska fot. Krzysztof Romański

Przyjaciółki spędziły ze sobą nawet walentynki. Nie skończyło się na zwykłym siedzeniu pod kocem i przed telewizorem. Panie znały się tak dobrze, że zdawały sobie sprawę, że każda z nich przygotuje się do tego dnia. 

Jarek akurat wyjechał na jakiś mecz. Zadzwoniłam z pociągu z Warszawy, że wracam. Ania: „Wpadaj koniecznie, czekam”. Po drodze przypomniało mi się, że przecież są walentynki, zaszłam więc do kwiaciarni. Panowie przede mną brali po jednym kwiatku, a ja mówię: „Poproszę ten największy bukiet”. Pukam do drzwi, Ania otwiera, patrzy na mnie i mówi: „Wiedziałam, Bujakiewicz, że coś odpie*dolisz... Też się przygotowałam”. Wchodzę, a tam w salonie przygotowana kolacja przy świecach, szampan. I zrobiłyśmy sobie romantyczny wieczór - wyznała Bujakiewicz.

Wieloletnia przyjaźń między aktorkami każdego dnia zbliżała je coraz bardziej. Nikogo zatem nie dziwi, jaką obietnicę złożyła Przybylskiej przed śmiercią. Po prostu zapewniła, że zawsze będzie blisko z jej dziećmi. 

Aktorka oczywiście dotrzymała słowa i cały czas odwiedza Oliwię, Szymona i Jana. 

MT

Więcej o:
Copyright © Agora SA