Caroline Vreeland jest dość przeciętną aktorką, która jednak miała swoje kilka sekund popularności, dzięki wpadce, jaką zaliczyła przed imprezą Diora na Fashion Weeku w stolicy Francji. Weszła na wywietrznik i... powietrze zadarło jej suknię do góry, odsłaniając wszystko.
Jak się pewnie domyślacie, Vreeland zabrakło gracji i uroku, jaki miała jedyna kobieta na świecie, której wolno było wejść na wywietrznik.
Marylin w białej sukience, którą unosi powietrze z wywietrznika metra, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych wizerunków aktorki Fot. MATTY ZIMMERMAN AP
Vreeland potem znów weszła na wywietrznik chcąc odtworzyć kultową scenę z filmu "Słomiany wdowiec". Co prawda, wyszło lepiej niż na zdjęciach fotoreporterów, ale ideał jest tylko jeden.
Jednak przeglądając Instagrama Vreeland, gdzie wrzuciła zdjęcie z cyklu "chciałabym być jak Marilyn, lecz niestety ją nie jestem", trudno nam uwierzyć, że jej pierwsze spotkanie z wywietrznikiem (to uwiecznione przez fotoreporterów) było "przypadkowe".
ZI