Sylwia Grzeszczak jest świetną wokalistką, co konsekwentnie udowadnia na każdym koncercie. Jej talent muzyczny doceniła swojego czasu Elżbieta Zapendowska, ale wytknęła jej jednocześnie brak dobrego repertuaru.
Drze się i śpiewa teksty bezsensu, a to bardzo zdolna dziewczyna, tylko to, co śpiewa, jest wątpliwe - powiedziała w 2015 roku w rozmowie z "Plejadą".
W styczniu 2017 roku doprecyzowała swoją opinię na jej temat, mówiąc:
Sylwia to wybitna wokalistka, osoba szalenie muzykalna. Przykro więc, że wykonuje utwory, które pod względem poziomu nie przystają do jej warunków. W ostatnich latach w polskim popie w ogóle dominowały teksty, które nie dość, że były napisane niepoprawną polszczyzną, to jeszcze opowiadały zazwyczaj o du*ie Maryni... - czytamy w wywiadzie dla weekend.gazeta.pl
O tym, jakie piosenki śpiewa Grzeszczak, dobrego zdania nie ma także Adam Sztaba, który podczas jednego z odcinków "Must be the music" powiedział:
Wszystkim życzę, żebyście nie musieli śpiewać takiego repertuaru, jak skądinąd znana Sylwia Grzeszczyk
Piosenkarka długo milczała na temat krytyki, jednak w najnowszym wywiadzie, jakiego udzieliła magazynowi "Pani", wreszcie skonfrontowała się z opiniami Zapendowskiej i Sztaby. Jak twierdzi, nie ma im ich za złe.
To było tyle lat temu... Nie mam problemów z krytyką, o ile jest konstruktywna. Bo jeśli coś rzeczywiście robię źle i ktoś mi to wytknie, to ja się mogę dzięki temu czegoś nauczyć. Wszystkie inne komentarze mnie nie ruszają, bo mam teraz ważniejsze sprawy na głowie - ucięła.
Klasa czy dobra mina do złej gry?
MK