Wiele osób widząc post, jaki Michał Żebrowski zamieścił na Instagramie 2. maja sądziło, że konto aktora zostało zhakowane. Albo że gwiazdor zaliczył wpadkę i tak naprawdę nie chciał zamieszczać nagiego zdjęcia kobiety, która do złudzenia przypomina jego żonę. Ale fotografia nie została usunięta i wdzięki modelki nadal można podziwiać. Czyżby aktor chciał się po prostu pochwalić swoją piękną żoną?
Wieszamy flagę. #majowka - podpisał zdjęcie.
Zdjęcie podzieliło internautów. Niektórzy sądzili, że Żebrowski przekroczył granice.
Ale to żona? Są jakieś granice chyba...
Dystans? Sorki, ale pokazują wszystko, więcej już chyba nie można... A później pretensje, że za nimi latają i robią zdjęcia.
Inni docenili piękno zdjęcia.
Po prostu wystarczy dystans, nie widzę w tym nic nieprzyzwoitego.
Ciekawe, co na to sąsiedzi. Niezłe widoki mają :).
To się nazywa mieć dystans...do wszystkiego. Słowa uznania dla żony. Pozytywnie zazdroszczę. A do mruczących, lepiej pokazać trochę gołego ciała, niż nagość (czyt. ubogość) umysłu.
Serio jest powód, by się oburzać? Skoro aktor zamieścił takie zdjęcie i go nie usunął, to wnioskujemy, że zrobił to za przyzwoleniem bohaterki "skandalu". Zresztą potwierdza to post Aleksandry Żebrowskiej, która najwyraźniej śmieje się z całej sytuacji.
#majowka #freethenipple (ang. "uwolnić sutek")
Gdy jeden z internautów nawiązał do zdjęcia Żebrowskiego, Aleksandra skomentowała to jedynie roześmianymi emotikonami.
Instagram.com/olazebrowska/ Screen z Instagram.com/olazebrowska/
Instagram.com/olazebrowska/ Screen z Instagram.com/olazebrowska/
Niestety poproszony o komentarz aktor, przeprosił i odłożył słuchawkę.
WJ