Kinga Rusin poczuła się ośmieszona i poniżona przez Bartosza Węglarczyka w "Milionerach". Kiedy wraz z Piotrem Kraśką zadzwonili do niego po pomoc przy odpowiedzi na jedno z pytań ten odpowiedział, że jest ono proste, po czym... połączenie zakończyło się.
Prezenterka skomentowała to na Instagramie.
To co dla jednych jest banalne, innym z niczym się nie kojarzy. W dodatku wszystko jest prostsze z perspektywy kanapy we własnym domu. Podjęliśmy się z Piotrkiem wyzwania żeby zawalczyć o pieniądze dla podopiecznych Fundacji TVN. Z jakim skutkiem? Wszystko się wyjaśni w najbliższą sobotę o 20:00. Jedno już dziś mogę zagwarantować. Emocje jak u Hitchcocka - napisała.
Internauci komentowali między innymi minę, jaką zrobiła w momencie zakończenia połączenia Rusin (mocno zaskoczoną).
To niedowierzanie, ten dramat. Pani Kingo, całuję serdecznie.
Najciekawszy jednak był wpis jej córki, Igi Lis, która zdecydowanie stanęła po stronie matki.
I tak jesteś najmądrzejsza na świecie. Brawo - napisała.
Tak mogła napisać tylko córka! A my przypomnijmy, że Bartosz Węglarczyk nie rozłączył się, żeby kogokolwiek ośmieszyć czy poniżyć, ale pytanie było na tyle rozbudowane, że Kinga Rusin większość z 30 sekund, jakie miała na połączenie, wykorzystała na tłumaczenie Węglarczykowi, o co chodzi. A i Węglarczyk nie wykazał się refleksem, bo zamiast od razu odpowiedzieć, to zaczął od tego, że jest to "proste pytanie".
W jednym Kinga Rusin rację miała na pewno. Emocje w sobotnim odcinku na pewno będą.
JZ