"Belle Epoque" ledwo co się zaczęło, a już zebrało sporą porcję krytyki. Wśród widzów nie brakuje jednak także i prawdziwych entuzjastów, którzy serial oglądają nader uważnie. To właśnie oni z uwagą przyjrzeli scenografii i dostrzegali tam pewną - ich zdaniem - nieścisłość: sygnalizację świetlną.
Mnie najbardziej podobała się sygnalizacja świetlna w ostatniej scenie. ;-) Dlaczego nikt tego nie wyciął, nie wymazał, nie zakamuflował, czy co tam jeszcze? A tak tam w tle świeciło się czerwone światło. Pewnie oprócz mnie, nikt z widzów tego nie zauważył. W 1908 roku nawet na świecie nie było jeszcze sygnalizacji świetlnej, a co dopiero w Polsce. W USA po raz pierwszy pojawiła się w 1914 roku, a u nas w Warszawie w 1926 roku. Oczywiście nie biorę pod uwagę Londynu, gdzie po raz pierwszy zamontowano sygnalizację w 1868 roku. No ale w tym wypadku to nie o to chodzi przecież. Poza tym ta sygnalizacja i tak wybuchła w końcu, bo była zasilana gazem - czytamy jeden z wielu komentarzy na fanpage'u TVN.
TVN nie pozostawiło sprawy bez odpowiedzi. Od początku stacja bardzo ambicjonalnie pochodziła do kwestii zgodności historycznej, nic więc dziwnego, że tę kwestię postanowiła wyjaśnić dokładnie:
W wielu komentarzach pojawiały się pytania o sygnalizację świetlną. Odpowiadamy: Było to ówczesne oświetlenie dorożki. Cieszymy się, że z taką uwagą i zaangażowaniem oglądacie nasz serial. Dziękujemy za wszystkie komentarze - czytamy komentarz TVN na Instagramie "Belle Epoque".
A jak Wam się podoba "Belle Epoque"?
ZI