Zosię Zborowską wszyscy znają. Wiecie, że ma jeszcze starszą siostrę? Mieszka w Brazylii i spodziewa się dziecka

Poznajcie (jeśli jeszcze nie znacie) drugą córkę Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej. Jest starsza od popularnej w Polsce Zosi i na stałe mieszka w Brazylii.

Wiktor Zborowski i Maria Winiarska mają dwie córki. Młodszą - Zofię Zborowską - dobrze wszyscy znamy z telewizji, teatru i imprezowych ścianek. Starsza natomiast stroniła od show-biznesu. Choć na swoim koncie ma epizod w filmie "Miłość na wybiegu" (jako recepcjonistka w salonie "Hair"), to nie zdecydowała się kontynuować rodzinnej tradycji i zamiast szkoły aktorskiej wybrała prawo. Na Uniwersytecie w Salamance (najstarszy w Hiszpanii) poznała swojego męża, Brazylijczyka Daniela Nevesa.

O tym, jak zareagowali rodzice na wieść, że ich córka oddała serce przystojniakowi z Ameryki Południowej, Hanna Zborowska-Neves opowiedziała dokładniej w "DD TVN".

To był brazylijski piorun. Gdy pierwszy raz przyjechaliśmy do Polski, to mama była przerażona. Zrobiła remont całego domu. A gdy się spotkali, Daniel w ciągu 3 sekund rozśmieszył mojego ojca do łez - mówiła córka Zborowskiego.

Hanna Zborowska-Neves przeprowadziła się do Fortalezy w Brazylii 11 lat temu. Tam razem z mężem i teściową prowadzą firmę pośredniczącą w zakupach nieruchomości Escala Imoveis. Oprócz tego jest także Honorowym Konsulem przy ambasadzie Polski. Z tym, jak zaczęła pełnić tę funkcję, wiąże się barwna historia.

Hanna Zborowska-Neves oglądała wiadomości i zobaczyła, że Polka została aresztowana za przemyt narkotyków. Zadzwoniła do polskiego konsulatu z pytaniem, czy coś o tym wiedzą. Gdy okazało się, że policja nie poinformowała ambasady o zdarzeniu, zaofiarowała się, że sama pojedzie do aresztu i dowie się szczegółów. Konsul był nastawiony sceptycznie, nie wiedząc, że jego rozmówczyni talent aktorski ma przecież w genach.

Pojechałam tam i zrobiłam gigantyczną awanturę - mówiła Zborowska w "DD TVN". - "Jak to jest możliwe, że nikt z funkcjonariuszy nie poinformował polskiego konsulatu?!" - krzyczałam - "To niedopuszczalne!". Wtedy strażnik zrobił wielkie oczy i spytał, kim ja w ogóle jestem. To mu powiedziałam: "jak to kim? KONSULEM!". Poprosił mnie o jakiś dokument, to dałam mu swój polski dowód. "Ale ja nic nie rozumiem, to jest wszystko po polsku" - stwierdził. A ja mu na to: "a po jakiemu ma niby być?! Przecież jestem polskim konsulem!"

Ostatecznie Zborowska tak zakrzyczała strażnika, że ten jej uległ i fałszywą panią konsul wpuścił do więzienia. Dzięki temu mogła dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia zatrzymanej i jakiej pomocy potrzebują. Po tym zdarzeniu Zborowska na stałe zaczęła być Honorowym Konsulem. Udziela Polakom doraźnej pomocy w sprawach prawnych, zakładaniu biznesu, a także zajmuje się upowszechnianiem polskiej kultury. Wiąże się to z dużą ilością pracy, często o niespodziewanych porach.

Zadzwonił do mnie w piątek wieczorem pan, który przestawił się jako Aleksander Doba, i powiedział, że on właśnie kajakiem przepływa Atlantyk, w Fortalezie będzie za jakiś tydzień i że prosi o przygotowanie jakiegoś komitetu powitalnego. Nie uwierzyłam, myślałam, że o tej porze to na pewno moi znajomi robią sobie żarty. Ale jak za 5 min zadzwonił do mnie konsul, to już nie miałam wątpliwości, że to prawda - powiedziała.

Praca pozwoliła Zborowskiej łatwiej się zaaklimatyzować. Początkowo wiele rzeczy ją dziwiło, a czasem denerwowało.

Tam mnie wytykają palcami: "O, jaka biała, o jakie jasne oczy". (...) Rodzina brazylijska to jest jeden organizm, który się wszędzie ze sobą przemieszcza i jest potwornie głośny. My mówimy tylko wtedy, gdy mamy coś do powiedzenia, a oni cały czas coś mówią. Jak już nie mają nic do powiedzenia, to będą komentować: "o, a jaki fajny sweterek". To dla mnie jest męczące. My zawsze się śmialiśmy, że mój ojciec potrafi wyłączyć uszy i nie słuchać mamy, a w naszym związku to ja się wyłączam, bo ja nie ogarniam takiej ilości informacji, które do mnie docierają - mówiła w "DD TVN".

Zborowska-Neves i jej mąż oczekują właśnie kolejnego dziecka. Para ma już 4-letnią córkę Ninę. Brazylijska rodzina była zachwycona, bo okazało się, że dziewczynka odziedziczyła słowiańskie blond włosy. Pojawiły się jednak inne problemy.

W Brazylii dzieciom uszy się przekłuwa już na porodówce, ja bardzo walczyłam, aby tych uszu nie przekłuwać. Wytrzymałam miesiąc. Lobby brazylijskie (czyli teściowa) było zbyt silne - mówiła dalej w tej samej rozmowie.

Pozostaje więc trzymać kciuki, by przy narodzinach drugiego dziecka nie było aż takich sporów.

embed

ZI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.