Książę Harry w KOLEJNEJ krępującej sytuacji. Na Karaibach kazali mu... "To całkowicie nie w porządku!". Zobaczcie jego reakcję

Książę Harry kontynuuje swoją służbową podróż i już drugi tydzień spędza na Karaibach. Niestety, różnice kulturowe (i polityczne) dają się księciu we znaki.

Książę Harry wziął udział w kolejnej oficjalnej uroczystości podczas pobytu na Karaibach. Przyjęcie u Gubernatora St.Vincent nie zakończyło się dla niego dobrze. Wszystko przez to, że nagle zarządzono minutę ciszy, by uczcić zmarłego dzień wcześniej dyktatora Kuby, Fidela Castro. Książę w tym czasie stał na "scenie" i chcąc nie chcąc musiał okazać swój szacunek dla kontrowersyjnego przywódcy. Dlaczego w ogóle się tam znalazł? Tego wieczoru miał wręczać nagrodę Księcia Edynburga, która przyznawana jest zdolnym, młodym ludziom.

Źródła zbliżone do księcia podają, że był zaskoczony takim obrotem spraw - czytamy na "Daily Mail". - Minuta ciszy nie była uwzględniona w planie imprezy, to była spontaniczna inicjatywa Gubernatora.

Członek Partii Torysów, Alec Shelbrooke, skomentował całą sytuację w rozmowie z "Daily Mail":

To było nie w porządku wobec Harry'ego - powiedział. - Rząd powinien zareagować w tej sprawie i przyznać, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. Castro był okrutnym dyktatorem. Odszedł i dobrze dla nas.

Książę Harry na całą sytuację nie zareagował, ale po jego minie widać było, że nie czuje się najlepiej. Oczywiście wykazał się dyplomacją i nie sprawił przykrości gospodarzom. 

To nie jest ok, żeby stawiać członka Rodziny Królewskiej w takiej sytuacji - komentuje Shelbrooke. - Następnym razem osoby odpowiedzialne za organizację podróży powinny upewniać się, czy nic takiego nie będzie miało miejsca.

Na osłodę książę Harry otrzymał swój porter autorstwa lokalnego artysty.

JM

 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.