Roman Giertych: "Afera futrzana" została zmyślona! Drakoński wyrok dla "SE". 30 dni bez pierwszej strony

Roman Giertych na swoim Facebooku poinformował o szczegółach wyroku sądu w sprawie tzw. "afery futrzanej".

W środę zapadł wyrok w sprawie tzw. afery futrzanej. W 2013 Monika Głodek (ówczesna narzeczona Roberta Janowskiego, dziś Monika Janowska jego żona) oraz Janina Drzewiecka (żona byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego), zostały oskarżone i aresztowane za kradzież towarów z luksusowego butiku na Florydzie. Tabloidy poświęciły wiele publikacji dociekaniom, co dokładnie miało paść łupem - jak dziś wiemy - rzekomej kradzieży oraz jak mogło do niej dojść.

Głodek i Drzewiecka wytoczyły procesy wydawcom podającym nieprawdziwe informacje o rzekomym zdarzeniu. Jak dowiedzieliśmy się z FB Romana Giertycha, dla "Super Expressu" wyrok jest bardzo niekorzystny dla "Super Expressu" . Postępowanie toczy się także przeciwko serwisowi Pudelek.

Sąd: przez 30 dni Super Express zamiast okładki przeprosiny
W dniu dzisiejszym Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał na pierwszej stronie (całej) przeprosiny dla Moniki Janowskiej (żony Roberta Janowskiego) za zmyślenie afery futrzanej. Przeprosiny mają zostać umieszczone przez kolejnych 30 dni. Pod tytułem gazety reszta strony pierwszej ma zostać zastąpiona przeprosinami. Również portal se.pl ma na pierwszej stronie przez 30 dni przepraszać żonę dziennikarza. Nadto Sąd zasądził 150 tysięcy zadośćuczynienia oraz koszty procesu. To już trzeci wyrok w sprawie afery futrzanej, która została po prostu zmyślona. Obecnie trwa egzekucja komornicza wydawcy Pudelka. Wreszcie Sądy zaczęły poważnie chronić dobre imię ofiar zmyśleń tabloidów. W sądzie są również trzy procesy wytoczone przez żonę Mirosława Drzewieckiego również pomówionej poprzez wymyślenie afery futrzanej - czytamy na FB Giertycha.

Redaktor naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski skomentował wyrok od razu  na Twitterze:

Wyrok jest nieprawomocny, a amerykańska strona bezlitosna dla tej pani. Walczymy o prawdę.

Sprawa rzekomej kradzieży była tak mocno eksploatowana w tabloidach, że zyskała miano "afery futrzanej" (ponieważ w pierwszej wersji domniemanym przedmiotem kradzieży były naturalne futra). Gdy oskarżenia zostały oddalone po zakończeniu procesu karnego, zaprzeczyła publicznie prawdziwościom zarzutów.

Od dwóch lat, czyli od kiedy jestem w związku z Robertem, nie ukazała się ani jedna prawdziwa informacja na ten temat (...) To nabijanie czytelników w butelkę. Te wszystkie kłamstwa, że nie zostałyśmy uniewinnione. Trzeba zacząć od tego, że nigdy nie byłyśmy winne - mówiła Janowska w rozmowie z magazynem "Show" w 2014 roku.

Żona Janowskiego przekonywała w wywiadzie, że zakwestionowanych ubrań nigdy nie było w sprzedaży tego sklepu. Bardzo bulwersowały ją też nieścisłości, które pojawiały się w mediach na jej temat.

Nigdy nie byłam kostiumolożką ani stylistką, jak pisano. Skończyłam rehabilitację. Nie pracuję w zawodzie ani tym wyuczonym, ani w tym mi dopisanym. Brednią są doniesienia, że sprzedawałam ubrania na planie "Jaka to melodia?" czy serialu "Dom nad rozlewiskiem" - mówiła dalej w tym samym wywiadzie.

Monika Janowska i Robert JanowskiMonika Janowska i Robert Janowski Wprost

"Afera futrzana" wpłynęła też na życie prywatne Janowskich. Para na krótko rozstała się. To podkręciło lawinę plotkarskich spekulacji. Ostatecznym rozliczeniem się z całą sprawą miał być wspólny wywiad pary we "Wprost", którego udzielili w 2014 roku.

Afera futrzana to wymysł chorej wyobraźni pseudodziennikarzy. Nigdy nie było żadnych futer - mówił Robert Janowski.- Monika nie mogła być oskarżona o kradzież czegoś, czego w tym sklepie nigdy nie było - dodał Robert Janowski.
Prawda natomiast jest taka, jakie są fakty. A fakty przedstawił prokurator stanowy w uzasadnieniu odrzucania zarzutów i porzucenia oskarżenia: wideo i protokół z inwentaryzacji wykazały, że zakwestionowanych towarów nigdy, powtarzam: nigdy nie było w sprzedaży tego sklepu - tłumaczyła. - Niewinności się nie udowadnia! Można próbować udowodnić winę, a my winne nie jesteśmy. Mamy orzeczenie sądu o porzuceniu wszelkich zarzutów i oświadczenie prokuratora stanowego o bezpodstawnym oskarżeniu.

Jak twierdził Janowski w tym samym wywiadzie, szum medialny doprowadził jego żonę do problemów zdrowotnych.

Monika korzystała z pomocy psychologa. Jest bardzo dzielną kobietą, ale jest tez ogromnie wrażliwa i najzwyczajniej potrzebowała pomocy - informował Janowski.

 

ZI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.