Ben Affleck i Jennifer Garner wydawali się być jednym z najszczęśliwszych i - by tak rzec - najnormalniejszych małżeństw w Hollywood. Gdy zatem rok temu gruchnęła wieść, że rozwodzą się, a Affleck miał romans z nianią swoich dzieci, zaskoczenie było ogromne. Szybko zaczęły się też pojawiać kolejne doniesienia, że już wcześniej lubił podrywać koleżanki z planów filmowych.
Od jakiegoś czasu czekaliśmy już tylko na nieuniknione, czyli na informację o rozwodzie. Niewykluczone, że nie doczekamy się jej nigdy. "Us Weekly" ma w tej sprawie nowe doniesienia.
Jen mówiła, że rozwód nastąpi bardzo szybko, a kilka tygodni później, że wszystko się zmieniło. Sprawy już nie zmierzają w tym kierunku - czytamy tam wypowiedź osoby z kręgu Jennifer Garner.
Gdyby to zależało od Bena, byliby razem. On nie może żyć bez Jen - donosi z kolei znajomy Bena Afflecka.
Jennifer Garner i Ben Affleck planowali rozstanie z klasą, bez prania brudów, za to z zapewnieniami o przyjaźni pomimo rozwodu. Wygląda jednak na to, że para z klasą przetrwała kryzys i uratowała małżeństwo.
JZ
stupiditybegone
Oceniono 2 razy 2
I jak tu wierzyć w miłość na tym świecie?? Nie ma szczęśliwych par, tylko pary szczęśliwe do momentu aż facet albo kobieta skoczą w bok. Jesteśmy tacy ułomni, chcemy żeby wszystko było idealne, związek, partner, miłość i seks jak z czasopisma i filmu porno, zero problemów, kłótni, ogólnie rzecz mówiąc arkadia. Ale takie coś nie istnieje. Media miało swój udział w tej zmianie naszej mentalności na gorsze, totalne ogłupienie nas. Zawsze przypomina mi się scena w American Beauty "z kanapą". Zapomnieliśmy tak naprawdę o sobie i swoim szczęściu, a skupiliśmy na rzeczach materialnych, ulotnych. Niestety.