Lubisz oglądać taniec, ale masz dość "TzG"? Ja też, dlatego obejrzałam "Dance, dance, dance". Zaskoczenie było spore

Lubimy popatrzeć sobie na pięknie tańczące gwiazdy, o czym najlepiej świadczy popularność "Tańca z Gwiazdami". TVP wystartowała z nowym tanecznym show "Dance, dance, dance". Jeśli chcesz zobaczyć fajne układy, a nie płaczącą Justynę Żyłę, to program, który może Ci się spodobać.

"Taniec z Gwiazdami" nadawany jest w polskiej telewizji już od 14 lat. 22 edycje dobitnie pokazują, że liczby się zgadzają, a Polacy lubią popatrzeć na pląsających celebrytów. Ale polsatowskie show zbiera coraz więcej negatywnych opinii i wcale się nie dziwię.

Ostatnim edycjom towarzyszą głosy internautów, którzy narzekają na brak "prawdziwych" gwiazd, większość uczestników show to osoby z drugiej ligi celebrytów. W programie bardziej niż taneczne umiejętności liczą się uczucia wzbudzane u widzów (dlatego zwyczajowo daleko zachodzą porzucone niedawno kobiety, które w show odkrywają na nowo swoją kobiecość i płaczą, dziękując za komplementy). Ci, którzy oczekują merytorycznej oceny od jury, też mogą czuć się rozczarowani, bo taki np. Andrzej Grabowski nadal ostentacyjnie informuje, że o tańcu nie wie nic, a w swoich wypowiedziach odnosi się do tego, co akurat wyda mu się "zabawne".

Justyna Żyła, uważaj, żebyś nie była już była - mówił do "blogerki kulinarnej" w 1. odcinku nowej edycji.
Zobacz wideo

Tancerze bardziej znani od gwiazd, jury, które w tej edycji wypada naprawdę blado i dobrze tańczące pary, które odpadają na początku programu - to sprawia, że "TzG" to raczej propozycja dla lojalnych fanów, a nie tych, którzy lubią taniec. Dla tych drugich dużo ciekawszą propozycją jest "Dance...".

Ewa ChodakowskaEwa Chodakowska mat. prasowe

Po co nam kolejny program o tańcu?

"Taniec z Gwiazdami" nadal ma monopol na tańce towarzyskie. W "Dance..." gwiazdy odtwarzają układy ze znanych teledysków czy filmów tanecznych. Par jest sześć, a o tym, kto przechodzi dalej, decyduje jury. Najpierw oceniane są duety, a potem solówki, które w każdym odcinku wykonywane są przez jedną osobę z każdej pary. Mamy tu klipy Madonny, Britney Spears, niezapomniane układy z takich hitów jak "Dirty Dancing" czy "Grease". 

Pewnie teraz myślicie sobie "o matko, ale to musi być sieczka". Nic z tego, bo gwiazdy wybrane do programu naprawdę radzą sobie świetnie. I zanim zaczniecie uśmiechać się z powątpiewaniem, zobaczcie, jak w 1. odcinku tańczył Adam Zdrójkowski (Kuba Boski z "Rodzinki.pl") ze swoją dziewczyną, również aktorką z "Rodzinki", Wiktorią Gąsiewską.

 

Ładne, co? I taki właśnie jest ten program, świeży, estetyczny, nie ma tu przypadkowych celebrytek, które wiszą na tanecznym partnerze, bo nie są w stanie pojąć kroków. Jest zdrowa rywalizacja na poziomie i dobrze się to ogląda.

Chodakowska kontra Krupińska

Po ostatnim odcinku głośno było o sporze pomiędzy Ewą ChodakowskąPauliną Krupińską. Miss poczuła się dotknięta konstruktywną krytyką trenerki, a na swoim Instagramie zasugerowała, że produkcja wycięła jeszcze mocniejszą część wypowiedzi Ewy. 

Zobacz też: Chodakowska o Krupińskiej: Padłam ofiarą manipulacji. Twierdzi, że modelka nie miała pękniętego żebra. Paulina odpowiedziała>>>

Ten spór na pewno przysporzy popularności programowi, ale jeśli lubicie kontrowersje i bezczelne jury, to nie jest show dla Was. W roli sędziów oglądamy wspomnianą Ewę Chodakowską, która pełni trochę rolę "dobrej cioci", Idę Nowakowską, profesjonalną tancerkę, którą pewnie pamiętacie z "You Can Dance" i Roberta Kupisza (wiedzieliście, że przez ponad 20 lat był tancerzem?!). Komentarze tej trójki są merytoryczne, odnoszą się do tańca i na pewno nie próbują skraść show występującym gwiazdom.

 

Bo to, co naprawdę jest fajne w tym programie, to taniec. Kiedy już wpadam na szalony pomysł obejrzenia tego typu programu, nie chcę patrzeć na łzy, oglądać wspomnień czy durnowatych wstawek, które zajmują sporą część show. Chcę popatrzeć, jak ludzie, których kojarzę z telewizji radzą sobie z choreografią. Oczywiście wiem, że są tacy, którzy w programach wolą nawet kiczowate emocje i ok, ich wybór. Tym, którzy wolą taniec polecam jednak "Dance...".

Uwaga! Będziecie szukać najbliższej szkoły tańca

Tak, przygotujcie się na to. W jakich godzinach są prowadzone zajęcia w szkołach tańca niedaleko mojego domu sprawdzałam już po pół godzinie, a głosy znajomych (okazuje się, że sporo osób to ogląda!), udowodniły mi, że nie ja jedna.

W ostatnim odcinku oglądaliśmy niesamowicie seksowny występ Marceliny Zawadzkiej, Zdrójkowskiego i Gąsiewską (moi faworyci!) jako Travoltę i Olivię Newton-John czy młodszą siostrę Kazadi jako bardziej roztańczoną Taylor Swift. Każdy z tych układów sprawia, że masz ochotę wstać z kanapy i ruszyć na parkiet. 

 

Program kipi energią, hitami, które zna każdy, jest idealną propozycją dla tych, którzy szukają w telewizji fajnego show na sobotni wieczór. Jak widać po ostatnim odcinku, nie brakuje mu też porządnej dramy. A czego można chcieć więcej od programu, w którym gwiazdy mają po prostu tańczyć? Jeśli odpowiedzieliście, że głębszego sensu, to proszę: para, która odpada, przekazuje swój dochód na wybrany cel charytatywny. Więc brawo TVP, zrobiliście fajny program.

Justyna Michalska

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.