Jak na prawdziwą damę przystało, Beata Tyszkiewicz podjęła bardzo dojrzałą decyzję. 81-letnia gwiazda postanowiła usunąć się w cień i zrezygnować z kariery w show-biznesie. Już nigdy więcej nie zobaczymy jej na wielkim ekranie, a ona sama nie oceni żadnego występu w "Tańcu z Gwiazdami".
Choć pierwsza dama polskiego kina już od ponad dwóch lat nie angażuje się w życie publiczne, dopiero teraz zdecydowała się oficjalnie o tym poinformować. W jej imieniu zrobiła to jej córka, Karolina Wajda, która z rozmowie z "Super Expressem" zdradziła powody decyzji rodzicielki.
Mama nie chce wracać do życia publicznego. Chce od tego odpocząć. Tak zdecydowała i jest uparta. Wszystko ma związek z szacunkiem, jakim darzy swoją publiczność. Ona uważa, że gwiazda zawsze i wszędzie powinna być wzorem, dobrze wyglądać i nie urażać ludzi swoją słabością i gorszym wizerunkiem. Dzisiejsze pokolenie ma do tego inny stosunek. Aktorki pokazują się w dresach i bez makijażu, a moja mama zawsze była osobą zadbaną.
Przypomnijmy, w 2017 roku, Beata Tyszkiewicz trafiła do szpitala w wyniku zawału. Lekarzom udało się ją uratować, jednak po krótkim czasie sytuacja powtórzyła się aż dwa razy. Od tamtego momentu aktorka odpoczywa i wiedzie życie spokojnej seniorki. Nie interesują ją jednak wyjazdy do sanatoriów. Najlepiej czuje się w posiadłości swojej córki.
Mama odpoczywa jedynie w moim dworku w Głuchach pod Warszawą, tam gdzie są Muzeum Norwida, stajnie i szkoła jeździecka, którą prowadzę. Warunki mam dla niej sanatoryjnie - dodaje Wajda.
Cóż, nie pozostaje nam więc nic innego, jak podziękować gwieździe za wspaniale role filmowe i niezapomniane teksty z "Tańca z Gwiazdami". Pani Beato, dużo zdrówka!
CW