Początek roku 2020 dla rodziny królewskiej nie należał do najłatwiejszych. Meghan i książę Harry tuż po powrocie do Wielkiej Brytanii wydali oświadczenie o rezygnacji z funkcji królewskich. Cała sytuacja nie tylko zaskoczyła Brytyjczyków, ale i samą królową.
Jak podają brytyjskie media, królowa nie kryła zdenerwowania, jednak jak przystało na babcie, postanowiła wpierać wnuka i pogodzić się jego decyzją. Niestety, ale rozłam rodziny królewskiej najbardziej przeżywa książę Karol, tata księcia Harry'ego. Podobno ma żal do roszczeniowej żony syna, która namówiła go do tego wyboru.
Karol jest podejrzliwy, co do ich motywów i marki, którą planują stworzyć. Wszyscy wiedzą, że Meghan ma o sobie bardzo wysokie mniemanie. Karol uważa, że ta kobieta myśli, że jest Kardashianką, wykorzystując rodzinę dla sławy. Żałuje, że nie powstrzymał jej, kiedy cała sprawa nie wymknęła się jeszcze spod kontroli i kiedy Sussexowie zaczęli rozmawiać o wywiadzie telewizyjnym u Oprah - powiedział jeden z informatorów.
Meghan i książę Harry twierdzą, że powodem decyzji jest przede wszystkim to, że chcą być niezależni finansowo. Jednak prawda jest trochę inna. W rzeczywistości zatrzymują książęce tytuły, wyremontowaną przez podatników willę oraz chcą mieć zapewnioną stałą ochronę albo od brytyjskiego rządu, albo od kanadyjskiego.
Nasuwa się tylko jedno pytanie. Czy odpuszczą sobie kieszonkowe od księcia Karola? W końcu dotychczas żyli za pieniądze, które od niego dostawali.
BO
Rodzina królewska to firma. Co teraz z Harrym i Meghan?