Kamil Durczok nie dość, że jak sam przyznał, jest uzależniony od alkoholu, to ciąży na nim poważny zarzut "zbrodni przeciwko środkom płatniczym", co związane jest oczywiście, ze sfałszowanie podpisu żony na wekslu. Dziennikarz postanowił wrócić po dłuższej przerwie do mediów i opublikował na Twitterze serię postów.
Już w pierwszym wpisie ogłosił, że wyzna całą prawdę.
Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście.
Durczok postanowił bezpośrednio odpowiadać ludziom na komentarze. Często na te, w których był krytykowany. Przyznał, że jest alkoholikiem, ale nie pije już od kilku miesięcy.
Jestem alkoholikiem. Od lat. Od miesięcy niepijącym. Jestem z tego dumny. 4 miechy to dużo. Ktoś uważa inaczej?
Kamil wspomniał moment, kiedy pijany prowadził samochód i spowodował wypadek.
Byłem nawalony jak świnia. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, czym jestem z choroba alkoholowa. Bogu dzięki, nikogo nie zabiłem. Ja z tą traumą będę żył do końca. A Ty, Moralny Wzorcu, spójrz we własny życiorys. Warto.
CW