Ewa Minge na swoim profilu na Instagramie zaalarmowała, że padła ofiarą internetowego oszustwa. Anonimowa osoba podszywa się pod asystentkę projektantki i w ten sposób chce otrzymać erotyczne zdjęcia kobiet w bieliźnie. To nie pierwszy raz, kiedy ktoś używa jej wizerunku, aby czerpać korzyści.
Gwiazda za pośrednictwem mediów społecznościowych chce nagłośnić sprawę internetowego przestępstwa. Tym samym pragnie przestrzec kobiety, do których dotarł mail od jej rzekomej asystentki, aby nie wysyłały nikomu swoich zdjęć.
Kochani, kolejny raz ktoś podszywa się pod mój zespół. Kolejny raz jakiś zboczeniec szuka wrażeń, używając mojego wizerunku. Temat jest karalny, ale zanim człowiek zostanie ukarany, zadbajmy o to, by żadna dziewczyna nie ucierpiała, a jej wizerunek nie latał po rynku. Nie mamy nic wspólnego z akcją poszukiwania modelek - poinformowała Ewa Minge.
Projektantka zaprzecza, że osoba, pod której imieniem i nazwiskiem rozsyłane są wiadomości, dla niej pracuje. Oświadczyła również, że sprawę skieruje na policję.
Nie mam takiej asystentki, a sprawę zgłaszam na policję. Jak znam życie, okaże się mała szkodliwość, małe szanse na namierzenie itp. Dlatego proszę Was i media, podajcie to dalej, aby nikt nie ucierpiał, a chory napaleniec kupił sobie świerszczyk, gdzie panie w erotycznej bieliźnie mają zapłacone uczciwie za jego ślinotok - skwitowała gwiazda.
W komentarzach pod postem Minge pojawiły się głosy, że wiele osób o mały włos dałoby się nabrać na fałszywe maile.
O matko, a ja myślałam, że to naprawdę od teamu Ewy Minge.
Dostałam tę samą wiadomość...
Podejrzewam, że znajdą się nieświadome osoby, które się nabiorą - czytamy.
Mamy nadzieję, że internetowy oszust szybko zostanie odnaleziony.
JP