Książę Harry przebywa w Amsterdamie, gdzie zainicjował nowe przedsięwzięcie. "Travalyst" ma promować ekologiczne podróże. To odrobinę kłóci się z postawą jego i Meghan Markle w ostatnim czasie. Ich prywatne wyprawy wakacyjne prywatnymi odrzutowcami stały się symbolem hipokryzji pary, która kreuje się jako proekologiczna.
Książę Harry został oczywiście zapytany o wyprawę do Nicei i na Ibizę. Poleciał tam razem z Meghan prywatnym odrzutowcem, a nie zwykłym samolotem rejsowym. Przez to do atmosfery trafiło wielokrotnie więcej zanieczyszczeń, niż mogłoby, gdyby Meghan i Harry wybrali lot razem ze zwykłymi śmiertelnikami. Co odpowiedział Harry na zarzut, że postąpili nieekologicznie?
99 proc. moich podróży to podróże komercyjnymi środkami. Niekiedy jednak zachodzi konieczność, która ze względu na okoliczności sprawia, że potrzebuję zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo. To naprawdę bardzo proste. Wszystko polega na zbalansowaniu - odparł książę Harry, odrobinę zdenerwowany pytaniem.
Czyli generalnie "nic się nie stało". Rozumiemy Harry'ego, ale to nadal trochę trąci hipokryzją. Zwłaszcza w obliczu rozpoczynania inicjatywy promującej ekologiczne podróżowanie.
Skoro jednak książę Harry sam wywołał pewne konkretne liczby do tablicy, dziennikarze powiedzieli "sprawdzam". Okazało się, że od ślubu z Meghan Markle Harry i jego małżonka (lub sam Harry) wykonali 10 podróży samolotami. Aż sześć z nich to były loty prywatnymi maszynami. Wychodzi na to, że to nie jest 99 proc. lotów komercyjnych, a "zaledwie" 40 proc.
"Dailymail" wyliczył wszystkie loty, jakie Harry i Meghan wykonali od sierpnia 2018 roku:
Musicie przyznać, że to wyliczenie nie pomaga Harry'emu. Ale skoro sam mówił o 99 proc., to nie powinien się dziwić, że ktoś to sprawdzi.
O co chodzi z tym śladem węglowym i dlaczego to takie ważne? Sprawdźcie, czemu książę Harry i Meghan Markle mają sporo na sumieniu - ich loty wpływają też na nas: